
Z najnowszego raportu opublikowanego przez OECD wynika, że Polacy zajmują siódme miejsce wśród krajów członkowskich pod względem ilości przepracowanych godzin. W 2015 roku średnia ich liczba wyniosła 1963.
Oznacza to, że definitywnie odwraca się trend trwający od 2005 do 2013 roku. W tym okresie czas spędzony przez Polaków w pracy systematycznie się skracał, aż osiągnął w roku 2013 rekordowo niską wartość 1918 godzin. Już rok później zanotowano wzrost do 1923 godzin. Patrząc na najnowsze wyniki, można odnieść wrażenie, że ktoś „zafundował” Polakom dodatkowy tydzień roboczy. Różnica między rokiem 2014 a 2015 wynosi bowiem dokładnie 40 godzin.
Kto pracuje najdłużej, a kto najkrócej?
Według raportu w skali roku najdłużej pracują obywatele Meksyku (2246 godzin). Niewiele mniej czasu spędzają w pracy Koreańczycy i Grecy.
Pomimo iż Polacy pracują wyraźnie mniej od obywateli wyżej wymienionych państw, to pod tym względem zostawiamy w tyle takie potęgi jak USA, Japonia, Kanada czy Wielka Brytania. Polscy pracownicy pracują także najdłużej ze wszystkich krajów naszego regionu.
Stawkę zamykają bogate kraje zachodniej Europy: Austria, Szwecja, Norwegia, Belgia, Holandia i Francja.
Najkrócej spośród obywateli krajów OECD pracują Niemcy, którzy w pracy spędzają średnio jedynie 1371 godzin. Trudno uwierzyć, że dysproporcja między pierwszym w rankingu Meksykiem a Niemcami jest tak olbrzymia.
Analizując wyniki raportów OECD z lat poprzednich, możemy dojść do wniosku, że sytuacja pracowników w poszczególnych krajach członkowskich rzadko ulega zasadniczym zmianom. Dla porównania czołówka krajów „najdłużej pracujących” wyglądała w 1996 roku następująco: Korea Płd., Meksyk, Chile, Grecja. Ranking zamykali Niemcy, Holendrzy, Norwegowie i Duńczycy. Trzeba przyznać, że po upływie 20 lat zmieniło się niewiele.
Czas pracy a jej wydajność
Najprostszym wytłumaczeniem wysokiej pozycji Polski w zestawieniu jest próba zameldowania się w grupie krajów rozwiniętych. Mówiąc wprost – Polacy muszą pracować dłużej od Niemców, by szybciej osiągnąć poziom rozwoju porównywalny do niemieckiego. Za granicą Polacy są postrzegani jako jeden z najbardziej pracowitych narodów, co dla wielu z nas jest istotnym powodem do dumy.
Niestety, na sprawę należy spojrzeć z nieco mniej optymistycznej perspektywy. Dłuższy czas spędzony w pracy jest często wynikiem jej niskiej wydajności. Zwraca na to uwagę Anna Węgrzyn z BPSC:
Niestety, firmy na ogół nie dysponują narzędziami, którymi można byłoby zwymiarować efektywność konkretnego pracownika, dlatego rzadko jesteśmy rozliczani z efektów, a najczęściej z czasu pracy.
Według Węgrzyn, Polacy zbyt rzadko pracują na stanowiskach, które odpowiadałyby ich kompetencjom i umiejętnościom. Często sami pracownicy nie zdają sobie sprawy z tego, jakie są ich mocne strony. W konsekwencji czas i energia poświęcona pracy nie znajduje przełożenia na jakość jej wykonania.
Naszym zdaniem
Sto lat temu John M. Keynes prognozował, że za sprawą postępu technologicznego w 2030 roku ludzie będą pracować 15 godzin tygodniowo. Jak wskazują wyniki raportu OECD, na spełnienie tej wizji poczekamy chyba nieco dłużej.
Ilość czasu spędzonego w pracy nie musi świadczyć o naszej pracowitości. Warto zwrócić uwagę, iż wbrew stereotypom w czołówce „najdłużej pracujących” krajów znalazła się… Grecja.
Gospodarki krajów rozwiniętych wypracowały odpowiednie mechanizmy i taką organizację pracy, która gwarantuje jej możliwie największą wydajność. W związku z tym czas jej poświęcony jest maksymalnie wykorzystywany. Warto pójść w tym kierunku.
Czy podzielacie naszą opinię? W jaki sposób zwiększylibyście wydajność pracy?
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!