• >>
  • Wiadomości
  • >>
  • Niezależność energetyczna Polski i Europy
24.02.2017
Aktualizacja: 28.08.2017

Interesujące dane Eurostatu. Polska wśród najmniej zależnych energetycznie krajów UE? 

Niezależność energetyczna Polski i Europy.
pixabay

Od lat bardzo dużo mówi się o naszym uzależnieniu od importu gazu z Rosji. Powstaje przez to wrażenie, że Polska niezależność energetyczna praktycznie nie istnieje. Nic bardziej mylnego.

Najnowsze dane Eurostatu za 2015 rok dowodzą, że należymy do grupy najbardziej „samowystarczalnych” państw UE. Przed nami są tylko trzy kraje: Estonia, Dania i Rumunia.

Eurostat obliczył procent zużywanej w danym państwie energii pochodzącej z importu. Dla przykładu: średni wynik w UE to 54%; co oznacza, że przeciętnie kraje członkowskie importują ponad połowę zużywanej energii.

W Polsce ten odsetek jest niemal dwa razy niższy (29,3%). Stopień zależności bliski stu procent mają za to Luksemburg, Malta i Cypr.

Zależność energetyczna najmniej i najbardziej zależnych od importu energii państw UE.
Zależność energetyczna najmniej i najbardziej zależnych od importu energii państw UE. Źródło: opracowanie własne na podstawie danych Eurostatu.

Produkcja spada, zależność rośnie

W UE stopień zależności od importu energii rośnie na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza. Od 2004 roku utrzymuje się niezmiennie na poziomie powyżej 50%. Nic w tym dziwnego, skoro zmniejsza się produkcja.

UE wyraźnie przeciwstawia się globalnym trendom. W latach 1995-2014 produkcja energii na świecie wzrosła z poziomu 9263 Mtoe w 1995 roku do 13805 Mtoe w roku 2014. Europa jest jedynym kontynentem, w którym produkcja w tym czasie spadła (z 966 do 775 Mtoe). Co prawda zużycie również spada, ale znacznie wolniej od produkcji – stąd konieczność importu energii.

Tona oleju ekwiwalentnego (toe) to jednostka stosowana w energetyce do opisu dużych wartości energii.

1 toe = 11 630 kWh

1 Mtoe = 1 000 000 toe

Podstawą energetyki państw UE są wciąż paliwa kopalne, choć ich udział wśród źródeł energii systematycznie spada – ćwierć wieku temu wynosił on 83%, a w 2015 – 73%. Obecnie jedynymi krajami UE, w których mniej niż 50% energii pochodzi z paliw kopalnych są Szwecja, Finlandia i Francja.

Wśród krajów UE największy udział w zużyciu energii mają Niemcy (19%). Na drugim miejscu uplasowała się Francja (16%), a na trzecim Wielka Brytania (12%). Polacy (z wynikiem 6%) zajmują szóstą pozycję.

Węgiel polską receptą na niezależność

Na węglu opiera się aż 91% polskiej energetyki. Daje nam to czwarte miejsce za Cyprem, Holandią i Irlandią – jednak spośród tych krajów to my możemy pochwalić się największym stopniem niezależności energetycznej.

W tym kontekście łatwiej zrozumieć polskie dążenia do zachowania jak największej swobody w pozyskiwaniu energii z „polskiego złota”, nieco tłamszonej przez unijne plany ograniczenia emisji CO2. Efekty polityki klimatycznej UE widać zresztą już teraz, m.in w ciągle malejącym udziale paliw kopalnych w energetyce państw członkowskich.

Minister środowiska prof. Jan Szyszko wypowiedział się na ten temat po grudniowym spotkaniu Rady UE ds. Środowiska (ENVI):

Skuteczna ochrona klimatu wymaga wspólnego globalnego wysiłku, jednak każde państwo powinno realizować dobrowolnie przyjęte zobowiązania. W szczególności nieakceptowalne jest wywieranie wpływu przez Unię Europejską na kształt miksu energetycznego poszczególnych państw członkowskich i wymaganie dekarbonizacji, bez uwzględnienia specyfiki, potencjału oraz dotychczasowych wysiłków redukcyjnych poszczególnych państw członkowskich.

Co z tym gazem?

Piętą achillesową polskiej energetyki (oczywiście poza odnawialnymi źródłami energii, które wciąż mają w niej marginalny udział) jest gaz. Nie tylko Polska, ale praktycznie cała Europa jest uzależniona od gazu importowanego z Rosji. Zależność ta jest wyjątkowo niebezpieczna, szczególnie w kontekście aktualnej sytuacji geopolitycznej.

Uważam, że bezpieczeństwo energetyczne jest jednym z najistotniejszych elementów naszego ogólnego bezpieczeństwa. Europa jest dziś bardzo słaba ze względu na naszą zależność od rosyjskiej energii

– mówił już rok temu były Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.

Kolejnym krokiem w stronę jeszcze większego uzależnienia od rosyjskiego gazu jest gazociąg Nord Stream 2. Inwestycja jest szczególnie krytykowana przez polskich polityków – i to z różnych opcji:

[…] Nord Stream 2 uderza nie tylko w konkurencyjność naszej gospodarki, ale i w niezależność oraz bezpieczeństwo całej Unii

– powiedział Jerzy Buzek.

Beata Szydło rozmawiała na temat inwestycji z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Po rozmowie powiedziała dziennikarzom:

Podkreśliłam […], że dla Polski nie do zaakceptowania jest realizacja inwestycji Nord Stream2. Podkreśliłam, że Polska jest otwarta na to, żeby rozmawiać o ambitnej europejskiej polityce klimatycznej, ale z uwzględnieniem tego miksu energetycznego, który dla każdego kraju jest jak najbardziej odpowiadający.

Polacy szukają więc swoich sposobów na niezależność. Gazoport w Świnoujściu nie sprawi oczywiście, że natychmiast przestaniemy importować gaz z Rosji – ale może wpłynąć pozytywnie zarówno na nasze bezpieczeństwo energetyczne, jak i naszą pozycję w negocjacjach ze stroną rosyjską.

Każda próba dywersyfikacji dostaw gazu jest niezwykle korzystna dla Polski czy też Słowacji. Musimy o tym pamiętać, że nasze kraje są uzależnione od dostaw gazu rosyjskiego, więc czym więcej gazu np. skroplonego z innych krajów, tym lepiej dla bezpieczeństwa obu państw

– stwierdził w rozmowie z Radiem Szczecin politolog Krzysztof Kowalczyk.

Dane Eurostatu napawają sporym optymizmem. Należy jednak pamiętać, że opieranie energetyki na „niepopularnym” wśród europejskich elit węglu jest dość ryzykowne. Czy mamy jednak inne wyjście? Pomimo budowy Gazoportu nie zerwiemy z importem gazu z Rosji, a wykorzystanie w Polsce na dużą skalę odnawialnych źródeł energii wciąż pozostaje jedynie melodią przyszłości.

Czy istnieje szansa na jeszcze większą niezależność energetyczną naszego kraju?

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!

avatar
wpDiscuz