Co roku życie odbiera sobie około trzech tysięcy Australijczyków, z czego ponad dwie trzecie stanowią mężczyźni – jest to najczęstsza przyczyna śmierci wśród mężczyzn poniżej 45 roku życia. Tym problemem postanowili zająć się twórcy kampanii społecznej o nazwie Man Up (w luźnym tłumaczeniu: „Bądź mężczyzną”).
Ich zdaniem receptą na zmniejszenie liczby samobójstw miałyby być… łzy. Diagnoza w tym przypadku brzmi: mężczyźni od małego są wychowywani w myśl zasady „chłopaki nie płaczą”, w związku z tym tłumione wewnątrz emocje, nie mogąc znaleźć ujścia, popychają zdesperowanych mężczyzn do ostatecznych czynów.
Według pomysłodawców, mężczyźni będący pod nieustanną presją „bycia twardym” często powstrzymują się nie tylko od płaczu, ale od okazywania emocji w ogóle.
W ramach kampanii powstał trzyczęściowy dokument oraz krótka reklama społeczna. Trwający zaledwie minutę film jest poruszający – widzimy twarze płaczących mężczyzn, a w tle ponury głos narratora: „Płaczemy, nim nauczymy się mówić (…). Dlaczego zatem upominamy chłopców słowami: nie płacz?”
Statystyki samobójstw – jak to jest?
Wbrew pozorom dysproporcja między liczbą dokonanych samobójstw wśród mężczyzn i kobiet nie jest w skali globalnej niczym nadzwyczajnym. Według Światowej Organizacji Zdrowia mężczyźni odbierają sobie życie ponad trzy razy częściej niż kobiety, a jedynym krajem, w którym kobiety częściej umierają na skutek samobójstw, są Chiny. Dla porównania w Polsce kobiety stanowią niespełna 20% samobójców. Trzeba przyznać, że w tym świetle australijskie statystyki nie wyglądają już tak nadzwyczajnie.
Przy badaniu skali zjawiska w poszczególnych krajach używa się tzw. wskaźnika samobójstw (suicide rate), który określa ich liczbę w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców.
Dodać należy, że dane dotyczące zgonów w wyniku samobójstwa zupełnie nie odpowiadają liczbie prób samobójczych dokonywanych przez mężczyzn i kobiety. Jeśli weźmiemy pod uwagę także próby samobójcze niezakończone zgonem, to okazuje się, że kobiety decydują się na nie nawet czterokrotnie częściej niż mężczyźni. Podsumowując: mężczyźni zdecydowanie rzadziej od kobiet decydują się na odebranie sobie życia, po prostu wybierają „skuteczniejsze” (w tym kontekście aż strach użyć tego słowa) metody.
Zdarzają się jednak wyjątki: w Polsce, według policyjnych statystyk, w 2014 roku odnotowano 10 207 prób samobójczych, z których zdecydowana większość (aż 8 150) dotyczyła mężczyzn. Nie trudno zatem zauważyć, że liczby w skali całego świata nie zawsze przekładają się na dane dotyczące konkretnych państw.
Słuszny cel kampanii
Z przedstawionych statystyk wynika, że w skali globalnej kobiety częściej od mężczyzn miewają myśli samobójcze, pomimo że społeczeństwo nie wywiera na nich podobnej presji „bycia twardym”. Nie oznacza to jednak, że w Australii prób odebrania sobie życia wśród mężczyzn jest niewiele. Z tego punktu widzenia należy pozytywnie ocenić intencje twórców kampanii.
Pomysłodawcy założyli, że mężczyźni nie okazują emocji w takim stopniu co kobiety i zapewne mają rację. Jednak samo epatowanie w reklamie rzęsistymi, męskimi łzami naszym zdaniem nie przyniesie większych efektów. Uczynić to może zachęcanie mężczyzn do konkretnych postaw: rozmowy z bliskimi albo konsultacji ze specjalistą.
Czy skłonienie mężczyzn do częstszego wyrażania emocji pozwoli na zmniejszenie liczby samobójców wśród męskiej części populacji?
Jesteśmy ciekawi Waszej opinii.
Dodaj komentarz
1 Komentarz do "Łzy – męska rzecz? Man Up – australijska kampania przeciwko samobójstwom mężczyzn"
Ktoś kiedyś powiedział, że łzy mają oczyszczającą moc. I coś w tym jest – płacz jest naturalną reakcją na żal, smutek, ból i inne negatywne emocje. A brak wyrażania tych emocji jest brakiem wypełniania ludzkich potrzeb, które prowadzą do szczęścia. Uczenie mężczyzn wstrzymywania się od okazywania emocji jest głupotą.