Polska kadra nauczycielska. Zmagania z niewydolnym systemem edukacji

Polska kadra nauczycielska. Zmagania z niewydolnym systemem edukacji

W procesie edukacji nauczyciele odgrywają ważną, jeśli nie najważniejszą, rolę. Oczekujemy od nich nauczania na wysokim poziomie, umiejętnego motywowania uczniów do nauki, wysokich kompetencji wychowawczych. Zapominamy przy tym, że ta grupa zawodowa działa w ramach określonego systemu, jest częścią ustanowionej przez państwo struktury, narzucającej takie a nie inne rozwiązania. Na ile są to efektywne i skuteczne regulacje, staramy się odpowiedzieć w poniższym artykule.

Wprowadzone w latach 90. ubiegłego wieku reformy w systemie oświaty całkowicie zmieniły strukturę szkół, ich sposób funkcjonowania i bazę materialną. Placówki oświatowe zyskały autonomię w kwestiach związanych z jakością kształcenia, a nauczyciele swobodę w wyborze podręczników, programów nauczania i sposobów przekazywania wiedzy. Reformie oświatowej Buzka przyświecało założenie, iż pedagodzy – uwolnieni od centralnych nakazów i wytycznych, obowiązujących w czasach PRL-u – będą twórczo realizowali misję edukacyjną, przy okazji nieustannie podnosząc kompetencje zawodowe. Rezultatem wprowadzonych wówczas rozwiązań miał być nowy typ nauczyciela – profesjonalisty obdarzonego powołaniem, wszechstronnego edukatora, dydaktyka i opiekuna młodzieży.

Tymczasem od wielu lat obserwujemy narastający kryzys zaufania wobec polskich pedagogów. Tendencję tę, szczególnie dobrze widoczną w Internecie, trafnie podsumowała dr Sabina Lucyna Zalewska, pracownik naukowy Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie:

Nauczyciela idealizuje się i poniża zarazem. Społeczeństwo – ustami uczonych i nieuczonych – oddaje cześć abstrakcyjnej wizji nauczycielstwa, by zaraz z tym samym zapałem krytykować, napominać, ośmieszać rzeczywistych nosicieli tej roli zawodowej.

Warto zastanowić się nad powodami, które doprowadziły do tak dramatycznego obniżenia autorytetu nauczyciela. Czy poziom kadry nauczycielskiej rzeczywiście jest coraz niższy, czy mamy do czynienia z krzywdzącym uogólnieniem?

W kolejnym artykule z cyklu poświęconego polskiej oświacie staramy się ustalić, jakie uwarunkowania decydują o jakości pracy polskich nauczycieli. Wbrew obiegowym opiniom nie wiążemy poziomu nauczania jedynie z umiejętnościami zawodowymi poszczególnych pedagogów. Należy pamiętać, że nauczyciele pracują w ściśle określonych warunkach instytucjonalnych, te zaś zostały opracowane i wdrożone przez władze oświatowe. Dlatego bierzemy pod lupę obowiązujące w polskim szkolnictwie rozwiązania o charakterze systemowym i sprawdzamy, na ile są one skuteczne.

Czynniki ważne dla statusu zawodu nauczyciela i jakości jego pracy.
Czynniki ważne dla statusu zawodu nauczyciela i jakości jego pracy. Źródło: Anna Wiłkomirska, Kształcenie nauczycieli – stare i wiecznie żywe dylematy.

Czy polscy nauczyciele są dobrze przygotowani do zawodu?

Przygotowywanie nauczycieli do pracy w zawodzie jest w naszym kraju traktowane jako problem marginalny, który pojawia się bądź to w kontekście reform edukacyjnych, bądź też przy okazji negatywnych wydarzeń szkolnych nagłośnionych przez media. Tymczasem system kształcenia kadry nauczycielskiej ma kluczowe znaczenie dla sprawnego funkcjonowania polskiego szkolnictwa.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami nauczyciele zatrudnieni w przedszkolach oraz szkołach podstawowych powinni legitymować się tytułem co najmniej licencjata, natomiast w przypadku pedagogów uczących w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych wymagany jest dyplom magistra.

Uprawnienia do wykonywania zawodu można uzyskać w dwojaki sposób: kończąc studia na kierunku pedagogicznym oferującym specjalność: edukacja wczesnoszkolna i wychowanie przedszkolne lub też wybierając studia przedmiotowe (np. biologię, historię, matematykę) ze specjalnością pedagogiczną. W tym drugim przypadku student musi najpierw zdobyć określoną specjalizację, a następnie w ciągu dwóch lub trzech semestrów opanować dydaktykę nauczania danego przedmiotu.

Tak więc istnieją dwie ścieżki kształcenia nauczycieli, przy czym druga z nich – obowiązująca dla nauczycieli przedmiotowych – budzi poważne zastrzeżenia specjalistów ds. szkolnictwa. Podkreślają oni, że w trakcie krótkiego „przysposobienia” do zawodu możliwe jest zdobycie jedynie podstawowej wiedzy, przekazywanej najczęściej w teoretycznej formie. Praktyki zawodowe, umożliwiające zdobywanie doświadczeń i budowanie nauczycielskiego warsztatu, są w tym systemie siłą rzeczy mocno okrojone.

Tymczasem nauczyciel powinien posiadać nie tylko wiedzę merytoryczną, lecz również wysokie kompetencje zawodowe. Mówiąc innymi słowami, w toku studiów powinien opanować różnorakie umiejętności ułatwiające mu lepsze nauczanie. Jest oczywiste, że w trakcie krótkiego kursu przysposabiającego takich umiejętności nie da się rozwinąć.

Zakres kompetencji, które powinien zdobyć nauczyciel to m.in.: umiejętność rozwiązywania problemów, także wychowawczych, stosowanie nowoczesnych metod nauczania, samorozwój i poszukiwanie innowacyjnych rozwiązań dydaktycznych, motywowanie uczniów do nauki, umiejętność budowania zespołu z przypadkowej grupy uczniów, elastyczność w dostosowywaniu stylu nauczania do stopnia dojrzałości uczniów, umiejętność kontrolowania stresu.

Dużo teorii, mało praktyki. Programy studiów pedagogicznych

Kolejną kwestią, która budzi niepokój ekspertów ds. szkolnictwa, jest program studiów pedagogicznych. Zdaniem prof. Doroty Klus-Stańskiej uczelnie wyższe nie podlegają w tym zakresie żadnej kontroli, w związku z czym „każda robi, co chce i jak chce”. W poszczególnych instytucjach istnieje ogromna różnorodność programów kształcenia, warunkowana najczęściej możliwościami kadrowymi uczelni. Zdarza się, że przyszłych nauczycieli uczą osoby, które od lat nie miały kontaktu z praktyką szkolną.

Programy często są przeładowane wiedzą teoretyczną nieadekwatną do obecnej rzeczywistości. W wielu ośrodkach szwankuje współpraca między uczelniami a placówkami edukacyjnymi, w których studenci odbywają praktyki. Opiekunami praktyk zostają zazwyczaj nauczyciele z długoletnim stażem, którzy powielają odtwórcze schematy działania i przekazują je swoim młodszym kolegom. W efekcie początkujący nauczyciele – mimo iż posiadają dobre przygotowanie merytoryczne (wiedzę przedmiotową) – często nie radzą sobie z dydaktyką oraz metodyką.

Początkujący nauczyciele w opinii dyrektorów szkoły.
Początkujący nauczyciele w opinii dyrektorów szkoły. Źródło: dr Dominika Walczak, Zalety i wady nauczyciela na starcie – prezentacja wyników badań, Instytut Badań Edukacyjnych.

Nauczycielem może zostać każdy

Być może warto przemyśleć również sam proces rekrutacji kandydatów na przyszłych nauczycieli. W niektórych krajach Unii Europejskiej warunkiem umożliwiającym przyjęcie na studia pedagogiczne jest posiadanie określonych predyspozycji i cech charakteru, sprawdzanych podczas dodatkowych egzaminów wstępnych. W innych (np. Szwecji) liczba miejsc na pedagogice jest ściśle ograniczona, co pozwala wyłowić najbardziej zmotywowanych i zdolnych kandydatów. Natomiast w Polsce przyszłym nauczycielom nikt nie stawia specjalnych wymagań – w zasadzie uczelnie przyjmują wszystkich, którzy pomyślnie zdali egzamin maturalny.

Jak na razie pogląd, że studia nauczycielskie powinny być elitarne, nie znajduje poparcia wśród władz polskich uczelni. Tymczasem doświadczenia Finlandii, kraju posiadającego wyjątkowo skuteczny system edukacji, dowodzą, iż wielostopniowy proces rekrutacyjny ma swoje zalety. Pozwala wyselekcjonować tych, którzy do pracy w szkole się nadają, i odsiać tych, którzy nie powinni pracować z dziećmi.

Nie da się stworzyć skutecznego systemu szkolnictwa bez dobrze dobranej i przygotowanej kadry nauczycielskiej. W tym celu należy opracować spójną koncepcję programu studiów pedagogicznych i zadbać o to, by do zawodu trafiali „najlepsi z najlepszych”. Niestety, obecny system edukacji uniemożliwia to rozwiązanie. Wydziały pedagogiczne są zobowiązane do posługiwania się przy rekrutacji wynikami z matury i nie mogą samodzielnie wprowadzać dodatkowych egzaminów wewnętrznych.

Ścieżka kariery nauczyciela w Polsce

Dokumentem regulującym prawa i obowiązki pracowników oświaty jest Karta Nauczyciela. Warto jednak dodać, że ustawie – uchwalonej w 1982 r., a następnie wielokrotnie nowelizowanej – podlegają nauczyciele, wychowawcy i inni pracownicy oświaty zatrudnieni w szkolnictwie publicznym. Dokument ten określa m.in. warunki pracy i wynagrodzenia za pracę, uprawnienia socjalne i emerytalne nauczycieli, wymagania kwalifikacyjne do zajmowania stanowisk w zawodzie (np. stanowiska dyrektora) oraz zasady awansu zawodowego.

Teoria: stałe podnoszenie kwalifikacji

Zgodnie z Kartą Nauczyciela polscy pedagodzy są prawnie zobligowani do stałego podnoszenia swoich kwalifikacji. Przy czym mogą rozwijać swoją wiedzę i umiejętności:

  • samodzielnie lub w ramach wewnątrzszkolnego doskonalenia zawodowego (np. uczestnicząc w radach pedagogicznych i spotkaniach zespołów zadaniowych, przygotowując referaty, odczyty i lekcje pokazowe);
  • korzystając z instytucjonalnych form doskonalenia zawodowego, takich jak szkolenia, warsztaty, konferencje metodyczne, studia podyplomowe i kursy kwalifikacyjne, które dają dodatkowe uprawnienia, np. instruktora, edukatora, doradcy zawodowego.

Samodzielne zdobywanie nowych kompetencji ma zniwelować braki wynikające ze zbyt okrojonego programu studiów przygotowujących do uprawiania zawodu nauczyciela i jednocześnie umożliwić pedagogom awans zawodowy.

Na mocy wprowadzonej w 2000 r. reformy wyróżniono cztery stopnie kariery, odpowiadające czterem etapom rozwoju nauczyciela: inicjacji, naśladownictwa, innowacji i mistrzostwa, a następnie mocno sformalizowano proces uzyskiwania dodatkowych kwalifikacji. Od tego czasu awans został uzależniony nie tylko od określonego stażu pracy, lecz również od udokumentowanych i możliwych do weryfikacji osiągnięć zawodowych.

Nauczyciel kontraktowy musi przepracować 2 lata zanim zacznie staż na stopień nauczyciela mianowanego, który trwa 2 lata i 9 miesięcy:

Ścieżka awansu zawodowego.
Ścieżka awansu zawodowego. Źródło: opracowanie własne.

Zgodnie z Kartą nauczyciela każdy pedagog jest zobligowany do sporządzenia planu rozwoju zawodowego (który następnie jest oceniany przez dyrektora szkoły), a po upływie stażu – do napisania sprawozdania i przedstawienia dokumentów, będących świadectwem zdobytych kompetencji. Musi również zdać egzamin (w formie rozmowy lub analizy dorobku zawodowego), przy czym w zależności od tego, o jaki stopień awansu się ubiega, jego kompetencje ocenia dyrektor szkoły lub komisja zewnętrzna (w skład której wchodzi przedstawiciel gminy lub powiatu, pracownik kuratorium i eksperci z listy MEN-u).

Stopień awansu zawodowego jest nadawany w drodze decyzji administracyjnej i ma określone skutki prawno-finansowe. Nauczyciele stażyści i kontraktowi są zatrudniani na podstawie umowy o pracę (pierwsi na czas określony, drudzy – nieokreślony) natomiast nauczycieli mianowanych i dyplomowanych zatrudnia się na podstawie mianowania. W praktyce oznacza to, że można ich zwolnić jedynie w ściśle określonych sytuacjach, wymienionych w ustawie Karta Nauczyciela.

Zwolnienie nauczyciela mianowanego jest możliwe:

  • gdy szkoła przestaje istnieć (albo likwidacji ulega jej część, np. filia);
  • jeśli konieczne są zmiany organizacyjne powodujące zmniejszenie liczby oddziałów w szkole (np. klas);
  • gdy następują zmiany w planie nauczania uniemożliwiające dalsze zatrudnianie nauczyciela w pełnym wymiarze godzin;
  • w razie negatywnej oceny pracy pedagoga.

Zwolnionemu nauczycielowi przysługuje odprawa – w zależności od stażu pracy i szczebla awansu jest to równowartość jednej lub kilku pensji. Ponadto każdy kolejny stopień awansu zawodowego ma wymierny skutek w postaci wyższego wynagrodzenia. Rozpiętość w płacy zasadniczej nauczyciela stażysty i nauczyciela mianowanego wynosi obecnie około 900 zł.

Praktyka: słuszna koncepcja, gorsze wykonanie

W opinii wielu pracowników oświaty system awansu zawodowego nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Z jednej strony miał motywować nauczycieli do samorozwoju, stałego doskonalenia warsztatu, z drugiej – stanowić narzędzie selekcji, umożliwiające promowanie pedagogów o niezaprzeczalnych osiągnięciach zawodowych.

Tymczasem stał się procedurą czysto formalną, w której rzeczywiste kryteria awansu mają charakter bardziej biurokratyczny niż kompetencyjny. Zbyt dużo administracyjnych wymagań wypaczyło ideę tego zamysłu. Ścieżka awansu zawodowego przerodziła się w zdobywanie dokumentów potwierdzających kolejne dokonania niezbędne do realizacji stażu. Potwierdzeniem „aktywności” i „rozwoju” nauczyciela stała się teczka pełna zaświadczeń i papierów, przedkładana komisji kwalifikacyjnej.

Awans zawodowy na dotychczasowych warunkach nie ma nic wspólnego z umiejętnościami nauczyciela. Znam nauczycieli mianowanych i dyplomowanych, którzy tracą pracę co rok, ponieważ nie radzą sobie z uczniami i w ogóle nie potrafią uczyć. I znam nauczycieli kontraktowych, którzy są świetnymi nauczycielami, bardzo zaangażowanymi w pracę, a nie mogących wejść na wyższe stopnie awansu z powodu głupich zasad biurokratycznych. Ten kto umie „lać wodę” w papierach – to będzie miał awans, niezależnie od jego umiejętności dydaktycznych i zaangażowania w pracę z uczniami. Awans powinien odbywać się na innych zasadach – np. wg stażu pracy lub ilości i jakości konkretnych kursów czy studiów podyplomowych, wyników swoich uczniów lub innych WYMIERNYCH kryteriów!

– wypowiedź pedagoga z wieloletnim stażem na forum oświatowym

Przeprowadzona w 2008 r. kontrola NIK ujawniła również inne wady procesu awansowania nauczycieli. Kontrolerzy NIK orzekli, że komisje kwalifikujące pracują w pośpiechu i często nie mają czasu na obiektywną ocenę dorobku poszczególnych pedagogów. Poza tym z ustaleń NIK wynika, że osiąganie wyższych stopni nie wiąże się z poprawą wyników kształcenia, tymczasem była to jedna z najważniejszych przesłanek, które przyświecały reformie systemu edukacji.

Koncepcja stałego doskonalenia zawodowego, sama w sobie słuszna, została powiązana z procedurą awansu zawodowego. W efekcie główną przyczyną ubiegania się o kolejny stopień zawodowy stały się kwestie finansowe. Dodatkowo nauczyciele – zmuszeni przez biurokratyczne wymogi do gromadzenia stosu dokumentów – zamiast skupiać się na pracy dydaktycznej i podnoszeniu jakości nauczania angażowali się w działania, które mogły zyskać aprobatę komisji kwalifikacyjnej.

Wydaje się więc, że warto jeszcze raz przemyśleć kryteria decydujące o awansie zawodowym polskich nauczycieli. Tym bardziej że, jak wynika z kontroli NIK, zwiększa się odsetek pedagogów mianowanych i dyplomowanych (to zaś oznacza, że ta metoda motywowania do samorozwoju wkrótce przestanie być skuteczna).

W roku szkolnym 2013/14 w Polsce zatrudnionych było niemal 476 tys. nauczycieli (w przeliczeniu na etaty). Ze względu na stopień awansu zawodowego ponad połowę z nich stanowili nauczyciele dyplomowani, a prawie jedną trzecią – mianowani.

Zarobki w oświacie: za wysokie, czy za niskie?

Warto przypomnieć, że na mocy tzw. reformy oświatowej Buzka z 1999 r. nauczycielskie pensje są płacone z budżetów samorządów zarządzających daną placówką oświatową. Gminy i powiaty są również zobligowane do finansowania kursów, warsztatów i szkoleń, a więc instytucjonalnych form doskonalenia zawodowego nauczycieli i odpowiadają za wypłacanie dodatków do pensji. Minimalną wysokość wynagrodzenia zasadniczego określa wydawane co roku rozporządzenie Ministra Edukacji.

Wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela

Minimalny poziom wynagrodzenia zasadniczego brutto na danym stopniu awansu zawodowego obowiązujący w 2016 r. przedstawia poniższa tabela:

Poziom wykształceniaStopnie awansu zawodowego
nauczyciel stażystanauczyciel kontraktowynauczyciel mianowanynauczyciel dyplomowany
Tytuł zawodowy magistra z przygotowaniem pedagogicznym2.265 zł2.331 zł2.647 zł3.109 zł
Tytuł zawodowy licencjata (inżyniera) z przygotowaniem pedagogicznym1.993 zł2.042 zł2.306 zł2.707 zł

Poziom wynagrodzenia zasadniczego brutto nauczycieli. Źródło: Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 4.07.2016

Pozostałe składniki nauczycielskich pensji

Jednak z badań prowadzonych przez Ośrodek Rozwoju Edukacji wynika, że płaca zasadnicza stanowi tylko 65% płacy polskich nauczycieli, natomiast na pozostałą część składają się różne dodatki. Ich wysokość jest uzależniona od następujących czynników:

  • okresu zatrudnienia;
  • jakości świadczonej pracy;
  • wykonywania dodatkowych zadań lub zajęć;
  • powierzonego stanowiska lub sprawowanej funkcji;
  • trudnych lub uciążliwych warunków pracy.

Dodatek stażowy (za wysługę lat) ma charakter obligatoryjny i przysługuje każdemu nauczycielowi po czwartym roku pracy. Zgodnie z kartą nauczyciela jest to 1% wynagrodzenia zasadniczego za każdy rok pracy, ale nie więcej niż 20%. Natomiast pozostałe dodatki: motywacyjny, funkcyjny, za warunki pracy, mieszkaniowy i wiejski – są przyznawane fakultatywnie.

Z wnioskiem o przyznanie dodatku występuje dyrektor danej placówki oświatowej. Musi on szczegółowo zbadać, czy nauczyciel spełnia wszystkie formalne kryteria wskazane w Karcie nauczyciela i ponosi pełną odpowiedzialność za błędne decyzje (jego działanie może zostać zakwalifikowane jako naruszenie dyscypliny finansów publicznych i stanowić podstawę do dyscyplinarnego zwolnienia). Następnie wniosek jest rozpatrywany przez organ prowadzący szkołę, czyli lokalny samorząd, który może, lecz nie musi, zgodzić się z sugestiami dyrektora. Samorządowcy mogą również samodzielnie decydować o wysokości niektórych dodatków, np. dodatku mieszkaniowego.

Reasumując, realne wynagrodzenie nauczycieli składa z następujących elementów:

Składniki wynagrodzenia nauczycieli.
Składniki wynagrodzenia nauczycieli. Źródło: Opracowanie własne na podstawie Karty Nauczyciela – rozdział 5.

Nie jest więc prawdą, że polscy nauczyciele zarabiają „po równo”. Istniejący system motywacyjny w istotny sposób różnicuje płace nauczycieli, ponadto wysokość zarobków zależy od hojności lokalnych samorządów. W efekcie nauczyciele o identycznym stopniu awansu, takim samym stażu pracy i podobnych osiągnięciach mogą otrzymywać bardzo różne pensje.

Przykładowe zarobki nauczycieli w 2016 r.
Przykładowe zarobki nauczycieli w 2016 r. Źródło: opracowanie własne na podstawie: „Ile naprawdę zarabiają nauczyciele? Zarobki nauczycieli 2016. Pensje z dodatkami i wysługą lat.” – artykuł Dziennik Zachodni, K. Domagała-Szymonek, 2016 r.

Samorządy kontra nauczyciele – spór o wynagrodzenia

Wydatki na szkolnictwo są obecnie pokrywane z subwencji oświatowej – a więc środków pochodzących z budżetu państwa – oraz dochodów własnych gmin i powiatów. Więcej informacji na mechanizmów subsydiowania oświaty znajdziesz w tym miejscu.

Nie da się ukryć, że najwyższą pozycję na liście wydatków oświatowych samorządów zajmują właśnie płace nauczycieli. Co więcej, wydatki te systematycznie rosną, ponieważ przybywa pedagogów zatrudnionych na podstawie mianowania, a więc mających prawo do najwyższych pensji. Nauczycieli tych jednocześnie jest trudno zwolnić, ponieważ chroni ich Karta Nauczyciela – tak więc władze samorządowe, które chciałyby obniżyć koszt prowadzenia placówek oświatowych, pozbywając się „najdroższych” w utrzymaniu nauczycieli, mają związane przez ustawodawcę ręce.

Sytuację zaognia fakt, że wysokość subwencji oświatowej zależy przede wszystkim od tzw. przeliczeniowej liczby uczniów. W rezultacie w rejonach, w których spada liczba dzieci, samorządy dostają z budżetu coraz mniej pieniędzy, ponosząc jednocześnie wysokie koszty zatrudnienia pedagogów. W tej sytuacji wiele mniej zamożnych samorządów podejmuje najprostszą z możliwych decyzję i likwiduje „nierentowne” placówki oświatowe lub też przekształca je w placówki niepubliczne. Jednak takie podejście – z ekonomicznego punktu widzenia jak najbardziej rozsądne – nijak się ma do zaplanowanych celów reformy oświatowej (założenia te dokładniej opisaliśmy tutaj).

Innym wyjściem z sytuacji jest niezgodne z prawem obcinanie nauczycielskich pensji. Z analizy przeprowadzonej przez specjalistów z zakresu zarządzania i finansowania oświaty (Mikołaja Herbsta, Jana Herczyńskiego i Anthony’ego Levitasa) wynika, że np. w 2008 r. większość samorządów nie osiągnęła przewidzianego w Karcie średniego przeciętnego wynagrodzenia dla co najmniej jednego stopnia awansu zawodowego. Skala zjawiska była na tyle duża, że w 2009 r. rząd wprowadził przepis zmuszający samorządy do wypłacenia jednorazowego dodatku uzupełniającego dla tych nauczycieli.

Za dużo zarabiają, za mało pracują

Samorządowcy reprezentują pogląd, że jedynym remedium na rosnące wydatki na oświatę jest zmiana lub wręcz likwidacja Karty Nauczyciela i odebranie nauczycielom niektórych zawodowych przywilejów. Samorządowcy postulują także zmianę struktury wynagrodzeń pedagogów, tzn. zwiększenie dodatków motywacyjnych (które są pod kontrolą samorządów – przyp. Redakcja) kosztem zmniejszenia podstawy wynagrodzenia. Twierdzą przy tym, że dzięki tym posunięciom poprawi się jakość kształcenia, a nauczyciele będą pracować wydajniej. Ten pogląd – podchwycony przez mass media – podziela dziś większość Polaków.

Na ten moment do kosztów związanych z oświatą dokłada społeczeństwo. Pieniądze, które pochłaniają pensje nauczycieli, gminy mogłyby przeznaczyć choćby na budowę nowych dróg, oświetlenie ulic czy rozszerzenie zakresu usług zdrowotnych.

Newsweek, 09.06.2014

Wystarczy poczytać wypowiedzi na dowolnym forum poświęconym oświacie, aby stwierdzić, jak głęboko zakorzenione jest przeświadczenie o „nieróbstwie” nauczycieli. W opinii wielu osób czas pracy pedagogów wynosi zaledwie 18 godzin tygodniowo, co daje 72 godziny w miesiącu (w przypadku pozostałych grup zawodowych jest to średnio 160 godzin). Niechęć opinii publicznej budzą również takie przywileje, jak roczny płatny urlop na poratowanie zdrowia czy wolne od pracy ferie i wakacje. Nic więc dziwnego, że nauczyciele są postrzegani jako nadmiernie uprzywilejowana grupa zawodowa, która zarabia nieadekwatnie dużo w stosunku do liczby przepracowanych godzin.

Ile tak naprawdę pracuje nauczyciel?

Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta. Do 2016 r. pensum pedagoga zatrudnionego na pełnym etacie wynosiło 18 godzin tygodniowo + 2 tzw. godziny karciane, za które jednak nie przysługiwało wynagrodzenie (w ramach godzin karcianych nauczyciel był zobligowany do prowadzenia zajęć pozalekcyjnych wskazanych przez dyrektora szkoły, np. dyżurów w świetlicy). Tak więc biorąc pod uwagę godziny przeznaczone wyłącznie na dydaktykę (”pracę przy tablicy”) – nauczyciel rzeczywiście pracował niewiele.

Jednak zdaniem Związku Nauczycieli pracą powinno się nazywać wszelkie czynności wykonywane na rzecz pracodawcy, a nie tylko prowadzenie lekcji. Pedagodzy w ramach swoich obowiązków służbowych wykonują różne zadania, które powinny być uwzględniane w zestawieniach czasu pracy. Zadania te wykraczają poza dydaktykę oraz kwestie wychowawcze, często mają charakter administracyjno-sprawozdawczy lub też związane są z wymogiem samokształcenia. Przykładowa lista obowiązków nauczyciela zawiera następujące pozycje:

  1. Przygotowanie się do lekcji (pisanie konspektów i scenariuszy wszystkich zaplanowanych na dany rok lekcji).
  2. Stworzenie rozkładu materiału w trzech wersjach:
    • jako chronologiczny układ tematów (wpisy w dzienniku muszą być z nim zgodne);
    • jako chronologiczny układ tematów z dokładnym wypisaniem: celów, treści programowych i edukacyjnych, poziomów wymagań i materiałów dydaktycznych;
    • jako informację, które tematy nauczyciel będzie realizował w danym miesiącu z odjęciem wszelkich dni wolnych.
  3. Przygotowanie rozkładu godzin wychowawczych z celami, treściami i metodami.
  4. Prowadzenie dziennika lekcyjnego i dziennika zajęć pozalekcyjnych.
  5. Przygotowanie i sprawdzenie kartkówek, testów i klasówek.
  6. Udział w radach pedagogicznych, wywiadówkach i konsultacjach z rodzicami.
  7. Spotkania grup roboczych i zespołów zadaniowych przy realizacji programów edukacyjnych.
  8. Konferencje, szkolenia, warsztaty w ramach doskonalenia zawodowego, opieka nad praktykantami i nauczycielami na stażu.
  9. Organizowanie wycieczek, apelów, akademii, imprez szkolnych, konkursów.
  10. Przygotowywanie rozmaitych sprawozdań i zestawień statystycznych, takich jak Karta Indywidualnych Potrzeb Ucznia, Plan Działań Wspierających (dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi), sprawozdania semestralne z pracy samorządu klasowego lub szkolnego, sprawozdania z prac zespołów przedmiotowych, statystyki spóźnień, statystyki frekwencji, arkusze ocen, księga arkuszy ocen, sprawozdania z wycieczek, sprawozdanie z własnych osiągnięć pedagogicznych, arkusze obserwacji dziecka itp.

Ustawowy a rzeczywisty czas pracy – zaskakujące wyniki OECD

Wyrażana przez wiele osób opinia, że nauczyciel powinien pracować „wydajniej”, często powiązana jest z postulatem zwiększenia pensum, czyli godzin przeznaczonych stricte na nauczanie. Jednak raport OECD ujawnia, że pod tym względem polscy nauczyciele nie odbiegają zbytnio od światowej średniej.

Pensum w wybranych krajach w 2013 r. na poziomie gimnazjum.
Pensum w wybranych krajach w 2013 r. na poziomie gimnazjum. Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Jednocześnie OECD zwraca uwagę, że czym innym jest ustawowy czas pracy nauczycieli, a czym innym rzeczywisty. Analiza rejestrów administracyjnych wskazuje, że średni tygodniowy czas nauczycieli przekracza 40 godzin, jednak jego większość pochłaniają biurokratyczne obowiązki, przede wszystkim prowadzenie dokumentacji wewnątrzszkolnej.

Wnioski wypływające z badań OECD znajdują potwierdzenie w raporcie przygotowanym przez polskich naukowców w 2013 r. Uczeni po zastosowaniu różnych technik badawczych i skorelowaniu ich wyników, uzyskali następujące dane:

Średni tygodniowy czas wykonywania przez nauczycieli 14 podstawowych zawodowych czynności w badaniu DAR.
Średni tygodniowy czas wykonywania przez nauczycieli 14 podstawowych zawodowych czynności w badaniu DAR. Źródło: opracowanie własne na podstawie „Czas pracy i warunki pracy w relacjach nauczycieli – raport tematyczny z badania”, IBE, Warszawa, 2013 r.

Reasumując, Polska jest jednym z państw, w którym nauczyciele, mimo iż pracują więcej niż powinni (prawie 47 godzin tygodniowo), poświęcają mało czasu na pracę „przy tablicy” (dydaktyka zajmuje im około 15 godzin w tygodniu). Trudno jednak oskarżać pedagogów o tę sytuację – to raczej państwo zachowuje się jak pracodawca, który zmusza pracownika do wykonywania wielu różnych czynności nieujętych w umowie o pracę, a następnie stwierdza, że pracownik źle wywiązuje się z podstawowych obowiązków.

Nauczyciele pod presją

W przeprowadzonych w 2013 r. sondażach OBOP i CBOS pedagodzy znaleźli się w siódemce zawodów cieszących się największym uznaniem społecznym. Jednocześnie z badań Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że 80 proc. nauczycieli jest sfrustrowanych i skarży się na malejący prestiż swojego zawodu. Co ciekawe, główną przyczyną rozgoryczenia polskich nauczycieli nie jest roszczeniowa postawa wielu rodziców czy lekceważące zachowanie uczniów, a czynniki instytucjonalne, wpisane w polski system edukacji. To one między innymi powodują, że nauczyciel, zamiast uczyć, spędza mnóstwo czasu na wypełnianiu papierów, że ma problemy ze sprostaniem roli wychowawcy (bo nie został do niej odpowiednio przygotowany na studiach), że jest rozliczany z „wyników” zamiast z faktycznych osiągnięć.

Polscy pedagodzy mają świadomość, że trudno im się przebić ze swoimi racjami do opinii publicznej. W środkach masowego przekazu o nauczycielach mówi się najczęściej negatywnie, podkreślając ich niekompetencję, „roszczeniową postawę” i zarobki niewspółmiernie wysokie do wysokości pensum. Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy ze wszystkich uwarunkowań tego zawodu, zwłaszcza z faktu, iż jakość pracy nauczycieli jest pochodną niezbyt trafnych rozwiązań systemowych. Do czynników, które determinują pracę pedagogów i mają – pośredni lub bezpośredni – wpływ na poziom nauczania w polskich szkołach, należy zaliczyć następujące elementy.

  1. System kształcenia nauczycieli – studia pedagogiczne wymagają zasadniczych rekonstrukcji organizacyjnych i programowych. Należałoby rozważyć takie rozwiązania, jak:
    • limitowanie liczby studentów (zależne od zapotrzebowania na nauczycieli),
    • wprowadzenie pozytywnej selekcji nie tylko na poziomie egzaminu wstępnego, lecz również w toku studiów (tylko najlepsi studenci mają szansę zostać nauczycielami);
    • zmiany w programach kształcenia – ściślejsze powiązanie zajęć kierunkowych z dydaktyką przedmiotową, zwiększenie liczby zajęć z psychologii i pedagogiki w celu podniesienie kompetencji wychowawczych przyszłych nauczycieli;
    • zmiana organizacji praktyk – zwiększenie liczby godzin i rodzajów praktyk, kontrakty pomiędzy uczelniami a konkretnymi szkołami, w których będą jasno określone zadania i zobowiązania obydwu stron.
  2. Zbiurokratyzowany mechanizm awansu zawodowego – obowiązujące obecnie zasady awansowania są oceniane przez nauczycieli niezwykle krytycznie. Większość z nich uważa, że działania podejmowane w ramach stażu nie wpływają na jakość uczenia i nie motywują do sensownego rozwoju.
  3. Brak pełnego katalogu czynności zawodowych i rzetelnych pomiarów czasu pracy – co prawda, takie badania zostały rozpoczęte w 2011 r., jednak ich wyniki, ujęte w raporcie IBE, okazały się mało reprezentatywne – diagnoza dotyczyła jedynie nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących i pomijała pozostałe grupy pracowników. Ponieważ wygląda na to, że MEN ma raczej mgliste pojęcie, ile czasu statystycznie zabierają nauczycielowi poszczególne czynności i które z nich są „obowiązkowe”, a które – „nadobowiązkowe” – warto jak najszybciej uporządkować ten aspekt pracy nauczycieli.
  4. Brak rozwiązań umożliwiających efektywne wykonanie pracy – obecnie wiele zawodowych czynności nauczyciele wykonują w domu, tymczasem wystarczyłoby stworzyć w szkołach w pełni wyposażone gabinety, w których mogliby przygotowywać się do lekcji, sprawdzać klasówki czy zajmować się dokumentacją wewnątrzszkolną, aby mieć dokładny wgląd w czas ich pracy.

    Nie mam przeciwko pracy przez 40 godzin w tygodniu. Mogłabym wychodzić do szkoły na 8.00 i wracać po 16.00. Nie musiałabym nosić w siatkach tych wszystkich prac pisemnych, ale musiałbym je mieć gdzie sprawdzać i przygotowywać się do zajęć. Jednak pokój nauczycielski dzielony z 30 kolegami nie jest do tego dobrym miejscem. Gdybym jednak miała gabinet, nie musiałabym nosić do domu papierów, wszystko zrobiłabym w szkole, na oczach dyrekcji, mój czas byłby lepiej wykorzystany i wreszcie nie słyszałabym, że jestem darmozjadem.

    – opinia anonimowej nauczycielki na forum oświatowym

  5. Mało czytelny system wynagrodzeń – jak pokazuje raport OECD o wynagrodzeniach nauczycieli, kraje, które od lat osiągają najlepsze wyniki w międzynarodowym badaniu umiejętności PISA (np. Japonia i Korea) płacą nauczycielom dużo i nie stosują żadnych systemów motywacyjnych. W znanej z edukacyjnych sukcesów Finlandii są jedynie roczne nagrody dla wyróżniających się nauczycieli. W krajach tych dominuje przekonanie, że system motywacyjny, znany ze świata korporacji, nie przekłada się bezpośrednio na polepszenie jakości kształcenia – tymczasem w Polsce coraz większą popularność zdobywa odmienne stanowisko. Warto zastanowić się, czy nie jest to droga donikąd. Bazując na doświadczenia krajów, w których podstawowe wynagrodzenie nauczycieli jest niskie, a wysokość zarobków uzależniona od różnych dodatków, można zauważyć pewną prawidłowość: z zawodu odchodzą pedagodzy ambitni i kreatywni, zostają – przeciętni, nijacy i bierni. Czy naprawdę chcemy, aby ten mechanizm zadziałał też w polskich szkołach?

Podsumowanie
1

Jakość pracy polskich nauczycieli zależy nie tylko od ich indywidualnych umiejętności i predyspozycji, lecz również od instytucjonalnych warunków stworzonych przez państwo.

2

Do rozwiązań systemowych, determinujących poziom nauczania w polskich szkołach, należy zaliczyć: wadliwy system kształcenia nauczycieli i sformalizowany mechanizm awansu zawodowego.

3

Obowiązujący w szkolnictwie system wynagrodzeń jest mało czytelny i w niewielkim stopniu powiązany z jakością pracy.

4

Do tej pory nie powstał katalog czynności zawodowych wykonywanych przez pedagogów w ramach obowiązków służbowych. Władze oświatowe nie przeprowadziły też pomiarów czasu pracy nauczycieli oraz nie wdrożyły rozwiązań, które ułatwiłyby rejestrację godzin ich pracy.

Źródła:

O prestiżu zawodu nauczyciela, edunews.pl, 2015 r. (artykuł)

Wynagrodzenia nauczycieli w wybranych krajach świata, Sylwia Rębisz. 2012 r. (artykuł)

Jak ujarzmić (eliminować) szkolną biurokrację?, Julian Piotr Sawiński, 2011 r. (artykuł)

Dodaj komentarz

3 komentarzy do "Polska kadra nauczycielska. Zmagania z niewydolnym systemem edukacji"

avatar
Sortuj wg:   najnowszy | najstarszy | oceniany
Królik
Gość

Brawa za tekst!

hippi
Gość

Przedstawiony tekst w b.db. oddaje realia pracy nauczyciela. Wiele osób myśli, że nauczyciel nic nie robi a w momencie gdy im się powie: „chodź stań przy tablicy i spróbuj” mówią, że to nie dla nich. I jak w każdym artykule o płacy nauczycielskiej: płace zawsze są podawane brutto – szkoda tylko, że jest to tak napisane, że aby się o tym dowiedzieć trzeba się mocno naszukać. A później mamy takie a nie inne opinie – że nauczyciele za dużo zarabiają… Skoro tak jest to zapraszam tych co tak twierdzą a nie tylko potrafią anonimowo „szczekać” w internecie i nie tylko….

Pola
Gość

proszę powiedzieć, kto i w jakim celu zmusza nauczycieli do takiej papierologii? Po co komu te zestawienia, arkusze ocen, statystyki, teczki osiągnięć???? Przecież to chore, żeby nauczyciel siedział zagrzebany w papierach, zamiast poświęcać czas dzieciom!!!

wpDiscuz