5.01.2017
Aktualizacja: 28.08.2017

Absurd goni absurd. Dlaczego w polskim prawie roi się od niepotrzebnych przepisów?

Absurdy prawne
© danylamote / fotolia

Od początku roku obowiązuje nowelizacja ustawy o ochronie przyrody. Wprowadza ona znaczące ułatwienie w wycince drzew i krzewów na własnej działce. Do tej pory wymagało to zazwyczaj urzędniczej akceptacji.

Przepis od dawna budził kontrowersje. Jego przeciwnikom trudno było zrozumieć, dlaczego wójt, burmistrz lub prezydent miasta wydaje decyzje, które powinny być podejmowane przez właściciela gruntu. Choć w praktyce zgoda na wycinkę była przyznawana praktycznie w każdym przypadku, to jej uzyskanie często nie było możliwe bez ominięcia biurokratycznych procedur.

Ludzi irytuje to, że muszą pytać o zgodę na wyrąb rośliny, którą sami zasadzili. To niepotrzebne i tylko zaogniało atmosferę

– twierdzi Aneta Rogucka z Urzędu Miasta Jarosławia.

Ze sprzeciwem spotykała się też kara przewidziana za „samowolkę” w tym zakresie: wycinka bez zezwolenia mogła zakończyć się grzywną w wysokości nawet kilkunastu tysięcy złotych.

O wątpliwym przepisie zrobiło się głośno 2 lata temu, gdy niepełnosprawny umysłowo Michał Szulawski, mieszkaniec gminy Czerwonak (woj. wielkopolskie), ściął rosnącą na podwórku przed domem jarzębinę. Na mężczyznę, którego jedynym źródłem utrzymania jest renta, nałożono drakońską karę 10 tysięcy złotych grzywny. Umorzono ją dopiero po interwencji dziennikarzy z TVP.

To krok w dobrym kierunku. Obecny wymóg uzyskania zezwolenia ograniczał prawo do korzystania z własnych nieruchomości

– komentuje nowelizację dr Krzysztof Wąsowski z UW.

Czy zmiana oznacza jednak całkowitą wolność w zarządzaniu własną działką? Niekoniecznie. Gminy zyskały prawo do wprowadzenia odrębnych regulacji, dotyczących m.in. gatunku i wieku drzew, na których wycięcie trzeba jednak otrzymać pozwolenie. Nowe przepisy nie znoszą także obowiązku zgłoszenia zamiaru wycinki przez przedsiębiorców. Za każde wycięte drzewo będą musieli uiścić opłatę (stawka zależeć będzie od obwodu pnia i będzie liczona za każdy jego centymetr).

Polskie absurdy prawne

Nie budzi zdziwienia fakt, iż w gąszczu przepisów prawnych możemy natrafić również na te, które z różnych powodów wydają się nam nieuzasadnione. Część z nich (podobnie jak powyżej przedstawiony) nakłada sankcje nieproporcjonalne do wykroczenia.

Kara za mleko

W 2014 roku w Warszawie klient jednego ze sklepów usłyszał zarzut oszustwa, za które grozi do 8 lat pozbawienia wolności (w przypadku oszustw mniejszej wagi – do dwóch lat). Dlaczego? Chcąc oszukać sklep, podmienił ceny mleka – na wybrany przez siebie droższy towar przykleił niższą cenę.

Absurd tej sytuacji polega na tym, że gdyby mleko po prostu ukradł, groziłaby mu zdecydowanie niższa kara (w myśl przepisów: miesięczny areszt, grzywna lub prace społeczne).

Prawo drogowe

Niektóre z przepisów wydają się być zwykłym namnażaniem ograniczeń, które nie wnoszą niczego dobrego. Przykład? Prawo drogowe.

Wyobraź sobie, że od kilkunastu lat nie prowadziłeś samochodu. Masz prawo jazdy, ale boisz się, że wyszedłeś z wprawy. Logicznym wyjściem z sytuacji wydaje się być skorzystanie z kilku lekcji praktycznych w jednym z ośrodków szkolenia kierowców. Problem w tym, że przepisy tego zabraniają.

Artykuł 112 ustawy o kierujących pojazdami stanowi:

Szkolenie praktyczne osób posiadających uprawnienia do kierowania pojazdem silnikowym jest prowadzone w ośrodku doskonalenia techniki jazdy.

„Ośrodkami doskonalenia” są zwykle zamknięte place i tory, na których istnieje możliwość kontrolowanego przećwiczenia techniki prowadzenia samochodu (przede wszystkim w trudnych warunkach). Zwykłe doszkolenie się z jazdy po ulicach miasta przez osoby z „prawkiem” jest zabronione. To samo dotyczy „punktowców”, czyli tych, którzy z powodu przekroczenia limitu punktów karnych muszą podejść do egzaminu sprawdzającego.

Podatek VAT

A czy wiecie, że polskie prawo podatkowe odróżnia sos musztardowy od musztardy? Ten pierwszy (podobnie jak majonez, chrzan czy ketchup) jest objęty 8-procentową stawką podatku VAT, zaś zwykłą musztardę obłożono 23-procentowym VAT-em.

Nie tylko polska specjalność

Uczciwie trzeba przyznać, że w kreowaniu absurdalnych przepisów mamy na świecie solidną konkurencję. Nie zgłębiając się w szczegóły, wymienimy zaledwie kilka przykładów z zagranicy:

  • Od 1959 roku we Francji można wziąć ślub ze zmarłą osobą – pod warunkiem, że ślubu udzieli osobiście sam prezydent Republiki.
  • Na Florydzie wdowy i rozwódki nie mogą skoczyć ze spadochronem.
  • W Honolulu obowiązuje zakaz głośnego śpiewania pod prysznicem po zachodzie słońca.
  • W Ohio zabrania się połowu ryb nietrzeźwym wędkarzom.
  • W Singapurze guma do żucia jest produktem leczniczym dostępnym wyłącznie w aptece.
  • Wiecie, co grozi na zdetonowanie ładunków termonuklearnych w mieście Chico (Utah, USA)? Odpowiedź: grzywna w wysokości… 500 dolarów.

Z czego to wynika?

Większość absurdalnych przepisów zagranicznych obowiązuje od niepamiętnych czasów; do tej pory nikt się nie zajął ich wykreśleniem.

W świetle przykładów ze świata polskie absurdy prawne nie robią już tak wielkiego wrażenia. Nie oznacza to jednak, że problem należy bagatelizować. Zawiłości prawa mogą bowiem dotknąć każdego z nas.

Większość prawników jest zdania, że absurdalnym przepisom służy przede wszystkim dążenie do całkowitego uregulowania prawnego tych aspektów współżycia społecznego, które niekoniecznie tego wymagają:

Nie wszystko da się w stu procentach uregulować, nie wszystkie konsekwencje da się przewidzieć

– twierdzi mecenas Eliza Kuna.

Dodaje jednak optymistycznie:

Nie uważam, że jesteśmy krajem, w którym jakoś bardzo trudno funkcjonować. Idziemy w kierunku coraz jaśniejszych przepisów.

Oczywiście zakładamy, że urzędnicy zasypujący nas niezliczoną ilością regulacji czynią to w dobrej wierze. Przy okazji zdarzają im się jednak błędy, z których należy wyciągać wnioski na przyszłość.

Czy znacie inne przykłady absurdów prawnych z Polski i ze świata? Jakie są przyczyny ich występowania?

Dodaj komentarz

3 komentarzy do "Absurd goni absurd. Dlaczego w polskim prawie roi się od niepotrzebnych przepisów?"

avatar
Sortuj wg:   najnowszy | najstarszy | oceniany
Michał Chrust
Gość

A ja gdzieś czytałem, że podobno pralka w kuchni jest nielegalna. Prawda to?

REV
Gość

Nie, nie jest to nielegalne – w łazience ma być przewidziane miejsce na pralkę, co nie znaczy, że musi być ona tam zainstalowana 😉

Edo
Gość

Przykład absurdalnych przepisów – proszę bardzo!. Kto na szybko powie, o co chodzi w tym przepisie (artykuł 16g ustawy o CIT) – bo ja rozumiem tylko spójniki. „W razie trwałego odłączenia od danego środka trwałego części składowej lub peryferyjnej wartość początkową tego środka zmniejsza się, od następnego miesiąca po odłączeniu, o różnicę między ceną nabycia (kosztem wytworzenia) odłączonej części a przypadającą na nią, w okresie połączenia, sumą odpisów amortyzacyjnych obliczoną przy zastosowaniu metody amortyzacji i stawki amortyzacyjnej stosowanej przy obliczaniu odpisów amortyzacyjnych tego środka trwałego”.
Jak można tworzyć przepisy, których podatnik bez zaawansowanej wiedzy z zakresu księgowości NIE JEST W STANIE ZROZUMIEĆ! JAK MOŻNA KARAĆ LUDZI ZA ŁAMANIE PRAWA, KTÓRE JEST TAK ZAGMATWANE I HERMETYCZNE! to jest prawdziwy absurd prawny, z którym muszą walczyć zwykli polscy przedsiębiorcy, a nie pralka w kuchni!!!!!

wpDiscuz