• >>
  • Wiadomości
  • >>
  • Trzy pierwsze dni urlopu chorobowego bezpłatne
19.04.2017
Aktualizacja: 30.08.2017

Kontrowersyjny pomysł pracodawców. Pierwsze 3 dni urlopu chorobowego bezpłatne?

Kontrowersyjny pomysł pracodawców. Pierwsze 3 dni urlopu chorobowego bezpłatne?
© whitelook/fotolia

Konfederacja Lewiatan, jeden z reprezentantów strony pracodawców w Radzie Dialogu Społecznego, chce, aby pierwsze trzy dni urlopu chorobowego były bezpłatne. Choć jednocześnie proponuje obniżenie składki na ubezpieczenie chorobowe, to związki zawodowe nie kryją oburzenia.

Argumentem przemawiającym za przyjęciem takiego rozwiązania jest fakt nadużywania zwolnień przez pracowników. Jeremi Mordasewicz (przedsiębiorca, ekspert Lewiatana) tłumaczy, że korzystają oni z krótkich, płatnych urlopów chorobowych niezgodnie z ich przeznaczeniem. Te zbyt często nie służą wcale leczeniu lub rekonwalescencji. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Mordasewicz wskazuje, że pracownicy biorą 2-3 dni wolnego m.in. z powodu remontu mieszkania czy… kaca po hucznej imprezie.

Jak to wygląda w oficjalnych statystykach? Najczęstszą przyczyną urlopów w pierwszym półroczu ubiegłego roku była ciąża. Kolejną pozycję na liście zajmują choroby układu kostno-stawowego. Powodem blisko 8% urlopów były problemy związane z zaburzeniami psychicznymi.

Przyczyny urlopów chorobowych w pierwszym półroczu 2016 r.
Przyczyny urlopów chorobowych w pierwszym półroczu 2016 r. Źródło: opracowanie własne na podstawie danych ZUS-u.

Ogromną część kosztów urlopów chorobowych ponoszą właśnie pracodawcy. Pracownik przebywający na zwolnieniu otrzymuje co najmniej 80% wynagrodzenia przez pierwsze 33 dni urlopu (w przypadku osób po 50. roku życia – przez 14 dni). Dopiero po tym czasie ciężar utrzymania pracownika bierze na siebie ZUS, przyznając zasiłek chorobowy.

Propozycje pracodawców

Lewiatan proponuje nie tylko wypłacanie pensji od czwartego dnia urlopu, ale także obniżenie minimalnego progu należnego na zwolnieniu wynagrodzenia z 80 do 60%. Argumentują, że skutecznie odstraszy to nieuczciwych pracowników.

Jednocześnie proponują obniżenie wysokości składki na ubezpieczenie chorobowe z 2,45 do okrągłych 2% wynagrodzenia. Dla pracownika zarabiającego średnią krajową oznaczałoby to oszczędność rzędu 216 złotych brutto rocznie.

Z drugiej strony, do ZUS-u wpłynęłoby wówczas mniej pieniędzy z tytułu składek. Pracodawcy przekonują, że zmniejszenie ilości urlopów przyniesie oszczędności, a zmiana będzie neutralna dla budżetu. Pewności jednak nie ma, ponieważ precyzyjnych wyliczeń jak dotąd nie przeprowadzono – a te są niezbędne, by propozycje Lewiatana pozytywnie zaopiniował rząd.

Lewicowcy i związkowcy pukają się w czoło

Propozycję krytykują przedstawiciele środowisk lewicowych, które pomysł Konfederacji Lewiatan określają jako „bezczelność i próba uderzenia w prawa pracownicze”.

Kapitaliści chcą przesunąć na swoją stronę część wartości wypracowywanej przez pracowników, ale również uderzyć w ich poczucie bezpieczeństwa i stabilności

– stwierdził Piotr Nowak z Polskiej Lewicy.

Dodaje, że osoby zarabiające najmniej będą wolały pójść chore do pracy niż próbować się wyleczyć, gdyż pozostanie w domu wiązałoby się z otrzymywaniem głodowego wynagrodzenia. To z kolei może doprowadzić do trwałego pogorszenia zdrowia Polaków. Nowak twierdzi też, że propozycja Lewiatana może wręcz spowodować wydłużenie czasu nieobecności w pracy, gdyż pracownicy będą prosili lekarzy o przyznanie dłuższych urlopów.

Trudno się dziwić, że sprzeciw wobec postulatów wyrazili też związkowcy. Rzecznik NSZZ „Solidarność” Marek Lewandowski zasugerował pracodawcom stworzenie takich warunków pracy, by pracownikom zwyczajnie chciało się chodzić do pracy:

Na przykład niech robią wszystko, aby zmniejszać coraz powszechniejszy w miejscach pracy stres. Drugim wyjściem jest wypłacanie specjalnych bonusów za frekwencję. Jeśli ktoś będzie wiedział, że gdy nie pojawi się w pracy, to straci 200-300 zł, to będzie pracował.

Kosztowne zwolnienia

Postulat bezpłatnych pierwszych trzech dni urlopu chorobowego nie jest nowością w skali Europy. Dopiero od czwartego dnia nieobecności wynagrodzenie pracownikom wypłacają pracodawcy w Czechach. Tamtejszy rząd odrzucił ostatnio poselski projekt, który zakładał wypłatę od pierwszego dnia absencji w obawie o nadużycia i negatywny wpływ na gospodarkę.

Badaniem kwestii urlopów chorobowych w Polsce zajmuje się firma Conperio. Jak tłumaczy Mikołaj Zając, aż 15% zwolnień lekarskich nie służy polskim pracownikom do podreperowania stanu zdrowia:

Zamiast leczyć się z choroby, niektórzy Polacy poświęcają ten czas na inne aktywności, niezwiązane z kuracją przepisaną przez lekarza. Jakby tego było mało, niektórzy z pacjentów przybywających na L4 w ogóle nie powinni dostać zwolnienia.

Conperio przypomina, powołując się na dane ZUS-u, że Polacy w 2015 roku spędzili na urlopach chorobowych w sumie 266 milionów (!) dni. Firmy, w których absencja kształtuje się na średnim poziomie (5%), ponoszą koszty nieobecności w wysokości od 3 – 4,5 tysięcy złotych rocznie na jednego pracownika. Oczywiście trudno winić tych pracowników, którzy rzeczywiście potrzebują odpoczynku. Za sporą część tych kosztów odpowiadają jednak ci, którzy zwolnień nadużywają. Pracodawcom niezwykle trudno walczyć z tym zjawiskiem.

Odpowiednie instrumenty posiada natomiast ZUS. Tylko w 2015 roku dzięki ZUS-owskim kontrolom odzyskano prawie 200 milionów złotych z przyznanych wcześniej świadczeń. Zakład może bowiem zażądać zwrotu części lub nawet całości wypłaconej sumy, jeśli udowodni, że pracownik nie wykorzystał urlopu w celach zdrowotnych.

Jak oceniacie propozycję Konfederacji Lewiatan?

Dodaj komentarz

1 Komentarz do "Kontrowersyjny pomysł pracodawców. Pierwsze 3 dni urlopu chorobowego bezpłatne?"

avatar
Sortuj wg:   najnowszy | najstarszy | oceniany
Piotr
Gość

Witam.
Zacznę od kwestii dość istotnej – nie należy mylić pojęcia ZWOLNIENIE LEKARSKIE z pojęciem URLOP, a takie pomieszanie pojawiło się w kilku miejscach powyższego artykułu.
Pomieszanie ma w tym przypadku dość istotne konsekwencje. Skoro w 2015 roku Polacy wykorzystali 266 milionów dni zwolnienia chorobowego, to na jednego zatrudnionego na podstawie umowy o pracę (w 2015 roku umowy-zlecenia, umowy o dzieło i umowy ajencyjne nie były jeszcze objęte składką ZUS) przypadało niemalże 24,5 dnia zwolnienia L4 (wg GUS przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wyniosło 10 865 tys. osób). Przy średnio 21 dniach roboczych w miesiącu można szacować, że każdy pracujący Polak był nieobecny w pracy z powodu choroby przez co najmniej MIESIĄC + 3 DNI. To oznacza, że średnia dla absencji chorobowej wyniosła ok. 10% normatywnego rocznego czasu pracy, a nie 5%, jak szacuje Conperio.
WNIOSEK: do danych firmy Conperio należy podejść z dużą ostrożnością!

Odnośnie samej propozycji LEWIATANa: a czego innego oczekiwać od przedstawiciela/reprezentanta takich akurat pracodawców? Wystarczy wejść na stronę Konfederacji Lewiatan i otworzyć zakładkę Członkowie: przemysł tytoniowy (grupy z USA), General Electric (USA), IBM, GOOGLE (USA) – w USA nie istnieje coś takiego, jak L4 i zasiłek chorobowy. Oczywiście te firmy to jedynie wierzchołek góry lodowej, albowiem według informacji Lewiatan skupia ponad 4.100 firm zatrudniających łącznie ponad 1 mln osób, jednakże nie sposób znaleźć informacji, jakie jest średnie wynagrodzenie netto w tych firmach na stanowiskach pracowniczych (bo jeśli popatrzeć na te firmy, które prezentują się jako członkowie Lewiatana, to wynagrodzenia na poziomie zarządczym są z pewnością horrendalnie wysokie).

Jeszcze inaczej problem wygląda, gdy zestawić ten artykuł z sąsiednim – o tym, że Polacy są w czołówce najdłużej pracujących narodów. Na przestrzeni tego samego roku 2015 przeciętny Polak spędził w pracy 245,3 dnia pracy – o całe 5 dni więcej, niż w roku 2014!
Jak to się ma zatem do zwolnień lekarskich? W pewien sposób można to wytłumaczyć.
Pracodawcy uporczywie twierdzą, że na wyższe płace ich nie stać – nie jest dla nich ważne, że w ten sposób prowokują osoby młode do emigracji zarobkowej. Jednocześnie ci sami pracodawcy (według ostatniego badania sondażowego Business Centre Club – ponad 60%) wskazują, że coraz mocniej dotyka ich niedobór kadr i trudności z pozyskaniem nowych, odpowiednio przygotowanych pracowników.
Pracownikom ciągle pracującym w kraju za zaniżone wynagrodzenia (wystarczy porównać, ile np. Siemens płaci w Niemczech, a ile w Polsce?) trudno się dziwić, że chętnie pracują ponad normę 8 godzin dziennie (więcej godzin pracy = więcej zarobię!), jednakże ma to swoje konsekwencje. Długotrwałe przeciążenie organizmu wysiłkiem związanym z pracą zawodową odbija się na stanie zdrowia – wystarczy popatrzeć na diagram powyżej, w którym 2/3 wskazanych jednostek chorobowych (bez ciąży i pokrewnych, pozostałych grup chorobowych i „nieustalonych”) może być właśnie wynikiem nadmiernego obciążenia pracą i/lub stresu z tym związanego. Jeśli do tego dodać nie ujęte w tym diagramie choroby onkologiczne i przewlekłe, np. cukrzycę (doskonale rozwija się w warunkach stresu i przemęczenia) można stwierdzić, że pracodawcy właśnie dostali do wypicia piwo, które sobie sami nawarzyli – skoro czynią wszystko, by ich pracownicy byli przemęczeni i przez to podatniejsi na choroby, to dzieje się wedle ich postępowania!

Pracodawcy z Konfederacji Lewiatan, dokładnie według amerykańskich standardów, koszty swojego postępowania chcą przerzucić na całe społeczeństwo albo na zatrudnionych. To także jest zrozumiałe – pracodawca ma zgarniać zyski (ile się da!), przerzucając koszty społeczne na państwo lub pracowników (jeśli tylko można, to ile się da!).

Artykuł pokazuje też drugą stronę medalu – stanowisko pracowników. Jest absolutnie zrozumiałe, że związki zawodowe będą przeciw takiej propozycji, choćby i dlatego, że pracownicy służb mundurowych właśnie cieszą się z „powrotu starego” – będą otrzymywać zasiłek chorobowy w wysokości 100% wynagrodzenia. Jednakże dyskusja z pewnością się rozpocznie – jakby z wyprzedzeniem muszę być przeciw postulatowi „Solidarności”, aby wypłacać pracownikom „bonus” za frekwencję – to dyskryminacja osób rzeczywiście chorych.

Na koniec mam pewną sugestię: nie jestem za „prześladowaniami politycznymi”, ale są w Polsce partie lewicowe dużo bardziej reprezentatywne niż Polska Lewica.

wpDiscuz