• >>
  • Wiadomości
  • >>
  • Wiosna Roberta Biedronia - nowa znacząca siła na scenie politycznej?
4.02.2019
Aktualizacja: 4.02.2019

Nowa znacząca siła na scenie politycznej? Postulaty partii Wiosna Roberta Biedronia

Postulaty partii Wiosna Roberta Biedronia
wiosnabiedronia.pl (materiały prasowe)

Robert Biedroń już na starcie zadbał o to, by o jego nowej partii było odpowiednio głośno. Po zorganizowanej z dużym rozmachem konwencji ugrupowania Wiosna najważniejsze pozostaje jednak pytanie: jaki jest jego realny potencjał na trwała zaistnienie na scenie politycznej?

Na komentatorach życia politycznego niedzielna konwencja Wiosny zrobiła spore wrażenie. Rozmach wydarzenia przypominał show w stylu konwencji amerykańskich. To sprowokowało niektórych polityków (np. Pawła Kukiza) do zadawania pytań o to, skąd Biedroń miał pieniądze na organizację takiej „imprezy”.

Poza formą konwencji mieliśmy do czynienia z tym, co na podobnych wydarzeniach najważniejsze – poznaliśmy postulaty partii oraz jej ambicje. Te są naprawdę duże. „Na jesieni będę premierem” – stwierdził Biedroń.

W Polce zbyt długo trwa już mroźna zima, teraz po kilku latach musi nareszcie się naprawdę skończyć. […] To my tę wiosnę zrobimy. To my jesteśmy świeżością, to my jesteśmy tą wiosną, to my wniesiemy świeżość do polskiej polityki

– wyjaśnił znaczenie nazwy partii jej lider.

Wiosna. Postulaty

Przyjrzyjmy się postulatom nowego ugrupowania. Na stronie internetowej partii jest już dostępny jej program, w którym nie brakuje odważnych propozycji. Warto też dodać, że na tej samej stronie każdy ma możliwość zaproponowania postulatu od siebie.

Program społeczny

Fundamentem społecznego programu partii jest równość. Stąd w programie pojawia się postulat zrównania płac kobiet i mężczyzn oraz walka z dyskryminacją i przestępstwami z nienawiści.

Kolejnym wątkiem jest postulat zagwarantowania kobietom prawa do dokonywania aborcji na żądanie do 12 tygodnia ciąży oraz „prawa do opieki okołoporodowej na wysokim poziomie”, włączając w to gwarancję znieczulenia przy porodzie. Wiosna chce również pełnego finansowania do trzech zabiegów in vitro, ściągania alimentów tak samo jak podatków (ich egzekucją ma się zajmować administracja skarbowa) oraz zwiększonej ochrony dla ofiar przemocy domowej.

Osobom niepełnosprawnym partia proponuje zwiększenie podstawowych świadczeń o 500 zł oraz wprowadzenie dodatków dostosowanych do indywidualnych potrzeb. Ich opiekunowie mieliby z kolei otrzymać prawo do corocznych, tygodniowych urlopów „wytchnieniowych”.

Program zawiera też propozycje dotyczące:

  • polityki prorodzinnej – miejsce w żłobkach i przedszkolach dla wszystkich dzieci, rozszerzenie programu 500 plus (świadczenia także na pierwsze dziecko, likwidacja ograniczeń dotyczących rodziców samotnie wychowujących dzieci, zasada „złotówka za złotówkę”),
  • służby zdrowia – dostęp do lekarza specjalisty w ciągu 30 dni, limit wydatków na leki na receptę w średniej wysokości 200 zł miesięcznie, zwiększenie finansowania opieki zdrowotnej, inwestycje w profilaktykę,
  • systemu oświaty – „cyfrowe” klasy, obowiązkowa edukacja antyprzemocowa i seksualna, podwojenie liczby godzin lekcyjnych języka angielskiego, podwyżki dla nauczycieli (początkujący nauczyciele mają zarabiać minimum 3500 zł brutto, a dyplomowani – nawet dwa razy więcej), dentysta w każdej szkole,
  • transportu publicznego – autobus w każdej gminie, bezpłatne przejazdy komunikacją publiczną dla dzieci,
  • cyfryzacji – bezpłatny dostęp do Internetu w całej Polsce,
  • świeckiego państwa – wycofanie lekcji religii ze szkół, likwidacja Funduszu Kościelnego, opodatkowanie osób duchownych w ten sam sposób jak wszystkich innych obywateli.

Minimalne wynagrodzenie i minimalna emerytura

Wiosna postuluje radykalne podniesienie minimalnego wynagrodzenia. Już w przyszłym roku ma ono wynieść 2700 zł, rok później już 3000 zł, a w 2024 roku – 3500 zł brutto. W kolejnych latach płaca minimalna ma być na stałe powiązana z przeciętnym wynagrodzeniem i wynosić 60% średnich zarobków Kowalskiego.

Z kolei najniższa emerytura powinna – zdaniem partii – zostać ustalona na poziomie 1600 zł. „Zagwarantujemy minimalną i nieopodatkowaną emeryturę w wysokości 1600 zł dla każdej obywatelki i każdego obywatela. Położymy kres dekadom niesprawiedliwości w wynagrodzeniach i nieodpłatnej pracy domowej. Poprzez szybszą waloryzację emerytur kobiet wprowadzimy mechanizm stopniowego wyrównywania ich emerytur z emeryturami mężczyzn” – czytamy w programie.

Wiosna proponuje również likwidację ZUS-u i KRUS-u z jednoczesnym przekazaniem ich kompetencji administracji skarbowej.

Co dla przedsiębiorców?

Nowe ugrupowanie deklaruje, że po przejęciu władzy chce wspierać przedsiębiorczość. Konkretne propozycje w tym zakresie to zniesienie kontroli skarbowych w małych firmach i zastąpienie ich internetową weryfikacją rozliczeń, uproszczenie systemu podatkowego z zachowaniem obecnych stawek oraz ujednolicenie interpretacji podatkowych dla całego kraju. Wiosna chce, by każdy przedsiębiorca mógł założyć i rozliczać firmę przez Internet, a tzw. inkubatory start-up’ów był obecny w każdej gminie.

Widoczny jest też nacisk na innowacje. „Państwo będzie przejmować́ połowę̨ ryzyka w inwestycjach innowacyjnych na skalę 3,5 miliarda złotych rocznie. To masa krytyczna potrzebna do przełamania barier w innowacjach” – czytamy na stronie partii.

Odejście od węgla, walka ze smogiem, ekologia

W programie ważne miejsce zajmują kwestie związane z ochroną środowiska i energetyką opartą na źródłach odnawialnych. Wiosna zapowiada, że po jej dojściu do władzy do 2035 r. nastąpi „koniec ery węgla”. Motywacją partii jest oczywiście walka ze smogiem. „Jeśli nie zapewnimy ludziom czystego powietrza, a środowisku czystej energii, czeka nas katastrofa” – prognozuje. Jednocześnie chce zapewnić 200 tys. miejsc pracy w sektorze odnawialnych źródeł energii, by zapewnić zatrudnienie górnikom i pracownikom elektrowni.

Kolejna propozycja to większa ochrona praw zwierząt: „Powołamy rzeczniczkę̨ lub rzecznika praw przyrody oraz wprowadzimy nowoczesną ustawę o ochronie zwierząt. Zlikwidujemy fermy zwierząt futerkowych, zabronimy wykorzystywania zwierząt w cyrkach i zlikwidujemy chów klatkowy”.

Polska w Europie

Za rządów Wiosny Polska ma należeć do grona „wiodących państw Unii Europejskiej”. Partia zapowiada zakończenie sporu z Komisją Europejską i zaangażowanie w reformę UE zmierzającej do większej solidarności w ramach Wspólnoty.

Wiosna chce także zaproponować unijny program dofinansowania 10 milionów mieszkań w całej UE oraz ujednolicić standardy opieki zdrowotnej.

Jak Biedroń zamierza sfinansować obietnice?

To oczywiście tylko część wszystkich obietnic i propozycji zawartych w programie. Wybraliśmy te, które naszym zdaniem są najważniejsze lub najbardziej charakterystyczne.

Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, by stwierdzić, że realizacja choćby kilku najdalej idących postulatów oznaczałaby ogromne koszty dla budżetu. Pytany na antenie TVN24, Biedroń odpowiedział: „Wszystko obliczyliśmy. 35 miliardów będą kosztowały wszystkie przedstawione przeze mnie dzisiaj propozycje.”

Tymczasem Biedroń nie pokusił się na konwencji o przedstawienie wiarygodnych wyliczeń, skąd wziąć na to wszystko pieniądze. Innymi słowy: nie wiemy, nawet w przybliżeniu, na jakie wpływy mogłoby liczyć państwo rządzone przez Wiosnę i ile dokładnie mogłoby zaoszczędzić.

Program też nie dostarcza satysfakcjonującej odpowiedzi. Pod sporo obiecującym tytułem „Jak to sfinansujemy?” znajdujemy jedynie 7 obszarów możliwych oszczędności, w dodatku ujętych bardzo ogólnikowo, opartych na optymistycznych na pierwszy rzut oka założeniach i bez nakreślenia horyzontu czasowego.

Czytamy więc np., że rozdział państwa od Kościoła przyniesie 3 mld zł oszczędności, cyfryzacja procedur to 4,5 mld zł więcej w gospodarce i 1 mld zł więcej w budżecie, sprawna opieka zdrowotna – 10 mld zł więcej w gospodarce i 3,6 mld zł więcej w budżecie, a „zwycięska walka ze smogiem” (co to właściwie znaczy i kiedy to „zwycięstwo” nastąpi?) pozwoli zaoszczędzić nawet 15 mld zł.

O wpływach z podatków ani słowa; czemu trudno się dziwić, gdyż w całym programie dziedzina polityki fiskalnej została potraktowana raczej wybiórczo i pojawia się wyłącznie przy okazji opisywania innych obszarów.

„Wiosna trwa najwyżej kwartał”

Czas pokaże, jaka będzie przyszłość nowego ugrupowania. Póki co wiemy, że zostało ono zbudowane wokół lidera, który ma jedną zasadniczą przewagę nad resztą czołowych polityków – pomimo faktu, że zyskał już dużą rozpoznawalność, nie ciążą na nim żadne „grzechy przeszłości” w postaci afer czy spektakularnych wpadek.

Przez mniej przychylnych Biedroniowi polityków i publicystów Wiosna bywa porównywana do Nowoczesnej. W przypadku partii tworzonej pierwotnie przez Ryszarda Petru również pojawiały się wątpliwości co do finansowania działalności – jak się później okazało, rozrzutność doprowadziła do ogromnych długów ugrupowania.

Do merytorycznej wartości wystąpienia Biedronia odniósł się natomiast w RMF FM były premier Leszek Miller:

Mam wrażenie, że to jest partia niekompletna. W wystąpieniu Roberta Biedronia nie było nic na temat polityki zagranicznej, bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Nie było nic na temat Unii Europejskiej, co jest tym bardziej dziwne, że przecież za chwilę będziemy mieli wybory do Parlamentu Europejskiego. Nie było nic na temat systemów podatkowych, polityki historycznej, praw pracowniczych.

Dodał też uszczypliwie, że “wiosna trwa najwyżej kwartał”. Jednak nawet on nie ma wątpliwości, że Wiosna znajdzie się w Sejmie następnej kadencji – w jego ocenie realne poparcie będzie oscylowało w granicach 10%.

Pierwszym sprawdzianem nowego ugrupowania będą jednak wybory do Parlamentu Europejskiego. Biedroń już zapowiedział start, choć zadeklarował, że w przypadku zwycięstwa prawdopodobnie nie przyjmie mandatu.

Jaką przyszłość wróżycie nowej partii Roberta Biedronia? Czy jej postulaty odpowiadają Waszym oczekiwaniom?

Dodaj komentarz

7 komentarzy do "Nowa znacząca siła na scenie politycznej? Postulaty partii Wiosna Roberta Biedronia"

avatar
Sortuj wg:   najnowszy | najstarszy | oceniany
sceptyczny
Gość

Program, w którym nie ma co do złotówki określonego zródła finansowania propozycji, nie zasługuje na to by wogole o nim pisać. Zbior pobożnych życzeń dla naiwnych. Biedroń może i coś tam podziałał w Słupsku, ale rządzenie krajem to zupełnie inna skala.
Jaka przyszłość? Pewnie wejdzie do sejmu jak Petru i podobnie skonczy.

Gabi
Gość

Moim zdaniem Robert Biedroń nie ma szans zostać premierem, a jego partia większości nie osiągnie… za to mają szansę zmobilizować tych wyborców, którzy normalnie na wybory nie chodzą

Piotr
Gość

FESTIWAL KIEŁBASY!
Od razu wyjaśniam, że chodzi o wyborczą kiełbasę. Czyli całe mnóstwo obietnic bez pokrycia. Na warszawskim Torwarze spotkało się całe mnóstwo ludzi, którzy zapragnęli powitać wspólnie powstanie nowej partii politycznej – stworzonej przez Roberta Biedronia „WIOSNY”.
Szumu medialnego było wokół tego wydarzenia mnóstwo, ale cóż, wszystko wygląda na to, że mamy do czynienia z kolejnym „autorskim projektem jednego sezonu (wyborczego)”. Swoją partię, i to pod szyldem własnego nazwiska, tworzył niegdyś Janusz Palikot. Pamiętamy szumny początek, wejście do sejmu, kłopoty, rozpad i cichy koniec. Dziś po tym ruchu nie pozostało choćby wspomnienie. Potem pojawił się Ryszard Petru z autorskim projektem .Nowoczesna. Partia trwa wprawdzie jako przybudówka Platformy Obywatelskiej, jednakże sam jej założyciel opuścił swój tonący okręcik i próbuje sił pod nowym szyldem. Swoją partię stworzył muzyk Paweł Kukiz. Po ostatnich samorządowych wyborach trudno powiedzieć, jaka będzie jej przyszłość. Teraz na scenę powraca Robert Biedroń i chce nas przekonać do czegoś, co nazwał „WIOSNA”. Wiosna będzie ciekawa, bo to czas wyborów europarlamentarnych. Tyle, że potem będzie lato i jesień, okres walki o polski sejm i senat. I niekoniecznie o „Wiośnie” będziemy wówczas pamiętać. Bo wszyscy, przeciw którym pan Biedroń obecnie się opowiada, będą walczyć z nim jego własnymi pomysłami i wyleją mu oraz jego stronnikom kubeł bardzo zimnej wody na głowę.
Do 2035 roku, w ramach walki ze smogiem, Robert Biedroń proponuje zamknięcie wszystkich kopalń węgla w Polsce. Czy tylko węgla kamiennego czy również i brunatnego – nie doprecyzował. Niemniej wystarczy postawić pytanie, a co stanie się z naszą gospodarką? To nie tylko jakieś 150 tysięcy ludzi pracujących w samych kopalniach. To, przynajmniej, 3 a może i 4 razy tyle pracujących u różnych dostawców, od profesjonalnych obudów czy maszyn po robocze ciuchy, buty… Panie Biedroń, jaki ma pan pomysł na pracę dla tych ludzi? Wywiezie ich pan? Zbuduje pan dla nich fabryki? Tego nie wiemy.
O tym, że polska energetyka jest oparta na węglu, wiemy wszyscy. Że do 2035 roku nie wybudujemy elektrowni atomowej, to więcej niż pewne. Wiemy też, że obecne przepisy ochrony środowiska skutecznie ograniczają możliwości budowy ferm wiatrowych. Zresztą aura w Polsce nie pozwala na to, aby całą krajową energetykę oprzeć na wietrze. Nie da się. Źródła geotermalne? Gdzieniegdzie zapewne do wykorzystania, ale to raczej drobne uzupełnienie. Elektrownie wodne? Już widzę te tłumy obrońców środowiska, którzy będą protestować (bo powód zawsze się znajdzie, choćby że pstrągi nie dotrą do źródeł). Samorządowcy też będą przeciw – dla nich budowa wielkich zapór to likwidacja wsi, osiedli… Mieszkającym tam ludziom trzeba będzie dać nowe domy. A za co je zbudować? Skąd zatem pan Biedroń i jego eksperci chcą pozyskać energię elektryczną dla naszej gospodarki i nas wszystkich? Tego nie wiemy!
Likwidacja kopalń węgla ma służyć walce ze smogiem. Tylko muszę postawić pytanie: a co ma piernik do wiatraka? Głównymi przyczynami powstawania smogu w polskich miastach są spaliny samochodowe i dymy ze starego typu palenisk domowych. Diesel musi kopcić, jak głoszą naklejki na zderzakach. Czy ktoś wyeliminuje te przestarzałe samochody z polskich dróg? Wątpię. Po stronie smogotwórców mamy jeszcze wszelkiego rodzaju piece kaflowe, westfalki, kozy, piece etażowe… To w nich spalane są śmieci, plastiki, stare opony, zbierane w lasach czy parkach drzewo oraz węgiel najniższej jakości. Czy likwidacja kopalń w jakikolwiek sposób przyczyni się do ich likwidacji? Jedno z drugiego nie wynika. Chyba, że pan Biedroń raczy ogłosić, że likwiduje polskie kopalnie ale będzie sprowadzać najlepszej jakości węgiel z… Rosji? RPA? Australii? USA? Już widzę, jak ludzie to kupią, gdy cena węgla skoczy tak na jakieś 400 dolarów za tonę. Czyli smog będzie i tak!
Oczywiście eksperci pana Biedronia mogą powiedzieć: prawem zakażemy palenia śmieciami i miałem. Tylko co to da? Będziemy mieli piękne przepisy. Ba, nawet już mamy. I nic poza tym. Skąd takie podejrzenie? Wystarczy popatrzeć na Wałbrzych. Tamtejsze kopalnie zamknięto. Ale bieda-szyby mają się dobrze. Czy wydobywa się w nich węgiel przyzwoitej jakości? Absolutnie nie. W spalaniu – trucizna! Wydobywany nielegalnie, tani, dostarczany niewielkimi furgonetkami w workach wprost do domów. Żadnej władzy nie udało się zamknąć tego interesu. Na Górny Śląsk też zapewne powróci. Smog? Ludzie chcą mieć ciepło. Palą zatem byle czym, byle było jako tako ciepło i tanio. Tego chyba pan Biedroń pod uwagę nie wziął.
Eksperci mogą pokazać inne rozwiązanie – jak będziemy mieli tanią energię elektryczną, zamienimy paleniska węglowe na ogrzewanie elektryczne. Tyle, że tej taniej energii elektrycznej mieć nie będziemy! Ba, możemy mieć na stałe pamiętny 20 stopień zasilania i prąd w domach tak 3, może 4 godziny na dobę. Potrzebny jest zatem inny pomysł i, nie odkryję żadnej Ameryki, znany od ponad wieku. Ogrzewanie i ciepła woda dostarczane z elektrociepłowni. Opalanych gazem (wreszcie będzie zapotrzebowanie na ten gaz, który mamy zakontraktowany w Rosji w zbyt dużych ilościach), bo przecież nie ropą (też truje)czy węglem (bo zamkniemy kopalnie). Ekologicznie będzie, prawda. Tylko co powiemy, gdy Rosja prześle nam informację, że podwyższa cenę gazu, tak ekstra tylko dla nas, a do czasu zawarcia nowej umowy zakręca kurki? O bezpieczeństwie energetycznym pan Biedroń po prostu zapomniał.
Z elektrociepłowniami tak łatwo jednak nie będzie. Nasze miasta, nawet te największe, są jednak zbyt biedne, aby wejść w potężne, czaso- i kosztochłonne inwestycje infrastrukturalne budowy wielkich, nowoczesnych elektrociepłowni i dostarczyć tanie ciepło do każdego domku na przedmieściach. Każdego! Z założeniem, że znacznej części właścicieli nie będzie stać na kosztowny remont, więc i do przeróbek wewnątrz mieszkań trzeba będzie dopłacić. Ależ nie, tak źle nie będzie! Pan Biedroń zapowiada przecież, że podniesie najniższą emeryturę do 1.600 zł dla każdego a najniższą płacę do 3.265 złotych, czyli do poziomu aż 760 euro. Skąd weźmie na to pieniądze? To pozostaje tajemnicą pana Biedronia!
Pal jednak licho bezpieczeństwo energetyczne Polski i uniezależnienie się od rosyjskiego monopolu– załóżmy, że panu Biedroniowi i jego ekspertom uda się renegocjować kontrakt z GazPromem. Załóżmy, że energetyczna strategia Polski pójdzie w kierunku budowy elektrociepłowni. To wielkie inwestycje, które będą powodować paraliż naszych miast. Komunikacyjny. Ciepła nie dostarcza się kablem czy bezprzewodowo, do tego potrzebne są WIELKIE RURY. Trzeba dla nich zbudować specjalne kanały. Czyli rozkopać drogi, ulice, chodniki. Kawałek po kawałku. A to trwa… Wszyscy wiemy, jak uciążliwe są awarie wodociągowe i ile trwa ich usuwanie. Zatem jaki pomysł ma pan Biedroń na ogrzanie naszych domów? Tego, koniec końców, nie wiemy!
Wprawdzie dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, ale kiedy mowa o programie wyborczym partii politycznej, pytania o pieniądze muszą paść. ZUS jest dotowany, KRUS też, ba, nawet jeszcze bardziej. Niemniej pan Biedroń zapowiada podniesienie najniższej emerytury do 1.600 złotych i zwolnienie tych najniższych świadczeń z podatku dochodowego. Z jednej strony zwiększy zatem wydatki budżetowe, z drugiej zmniejszy wpływy podatkowe. Skąd weźmie pan na to pieniądze, panie Biedroń? Wiemy, że nie wiemy!
Twórca „Wiosny” zapowiada, ze najniższe wynagrodzenie wzrośnie do 3.265 zł. Kto się ucieszył? Ludzie, którzy dziś zarabiają najniższą krajową. Osoby bez wykształcenia, po przeróżnych „życiowych przejściach”. Można mieć, co oczywiste, nadzieję, że każdy z nas, pracujących, też będzie zarabiać odpowiednio więcej. Zatem zapłaci wyższe podatki i wyższą składkę na ubezpieczenie społeczne. Być może w tym właśnie pan Biedroń upatruje dochodów do podniesienia najniższych emerytur. Ale każdy kij ma dwa końce. W Polsce, jak się ocenia, około 2 milionów osób pracuje w sferze budżetowej. A to oznacza, że na ich znacznie wyższe (tak o jakieś 50%, by zachować proporcję do najniższego wynagrodzenia) płace budżet wpierw będzie musiał zebrać dużo wyższe wpływy podatkowe. PiS od 3 lat udowadnia, że można osiągać lepsze wpływy podatkowe bez podnoszenia stóp podatkowych. Wystarczy tylko uszczelniać system. Ale tu akurat docieramy chyba do linii mety. Lepiej zapewne można, ale też i koszt każdego kolejnego „uszczelnienia” będzie coraz większy. Czyli pan Biedroń będzie musiał podnieść podatki. A co to oznacza? Wyższe płace, wyższe stopy podatkowe – wszystko podrożeje. Czyli będziemy zarabiać więcej, ale też za wszystko znacząco więcej zapłacimy. No może nie za wszystko. Niektóre wyroby już dziś kosztują w Polsce tyle, co w Niemczech czy innych krajach Europy Zachodniej. Ich polscy producenci, jeśli przyjdzie im podnieść ceny o 50% lub więcej, po prostu zbankrutują. A to oznacza, że oprócz galopującej inflacji, o której przez ostatnie lata zapomnieliśmy, pan Biedroń chce też zafundować nam kolejną falę bezrobocia!
Nie dotykam sfery społecznej programu politycznego pana Biedronia. Związki partnerskie to dla mnie temat kompletnie obcy, nie ma nikogo takiego wśród moich znajomych. In vitro też jakoś mnie czy kogokolwiek ze znajomych nie dotyczyło… Jestem osobą wierzącą, co nie oznacza, że postulat oddzielenia państwa od kościoła wywołuje we mnie jakiś sprzeciw. Tyle, że w opodatkowanie tacy uwierzę równie mocno jak w opodatkowanie prostytucji czy pokera.
Co zatem zafunduje nam pan Biedroń, gdyby doszedł do władzy? Recesję gospodarczą, inflację, nową falę bezrobocia i spełnienie życzeń tych wszystkich bardzo krzykliwych i potrafiących promować się w mediach środowisk, które stanowią 2, może 3 procent naszego społeczeństwa. Kosztem nas wszystkich.

Gabi
Gość

Czy jak już nie będzie węglę i/lub jego wydobycie będzie nieopłacalne i/lub będą mogły to praktycznie całkowicie zrealizować maszyny to i tak państwo ma finansować górnictwo i górników, bo jest ich dużo? Z takim podejściem nasza cywilizacja raczej by się nie rozwinęła…

Karol
Gość

Jaką proponuję Pani zatem alternatywę dla węgla?

Gabi
Gość

Pytanie nie do końca do mnie 🙂 Nie wymyślę rozwiązania i propozycji takiego miksy energetycznego, który zapewniłby nam bezpieczeństwo energetyczne. Faktem natomiast jest to, że paliwa kopalne kiedyś się skończą i warto się na to przygotować.

Karol
Gość

Moim zdaniem jedynym sensownym wyjściem jest energia jądrowa. Nie ma sensu dyskusja o jakichkolwiek programach socjalnych, jeśli w perspektywie kilkunastu lat tak jak Pani mówi wydobycie węgla kamiennego w Polsce będzie nieopłacalne. Pomijając oczywiście równie ważne kwestie klimatu i naszego zdrowia.

wpDiscuz