
Do NFZ-u trafiło ponad 30 tysięcy podań o finansowanie leczenia za granicą – tak wynika z raportu podsumowującego działanie obowiązującej od dwóch lat dyrektywy transgranicznej. To najwyższy wynik w UE. Z jednej strony świadczy on o skuteczności unijnej dyrektywy; z drugiej, o utrudnionej dostępności usług medycznych w Polsce.
Budżet przeznaczony na pokrycie kosztów leczenia za granicą wynosi w Polsce 2 miliony euro. Dla porównania Czesi wydają na ten cel jedynie 42 tysiące euro.
Wprowadzona dyrektywa transgraniczna zakłada, że obywatele UE mają prawo do leczenia w dowolnym kraju Wspólnoty, także w placówkach prywatnych. Koszty leczenia Polaków za granicą zobowiązany jest pokryć NFZ, który wypłaca kwotę stosownie do ceny usługi w Polsce.
Powodem, dla którego Polacy chętnie szukają pomocy lekarskiej za granicą, jest m.in. długi czas oczekiwania. Jest to więc rozwiązanie dla tych pacjentów, którzy potrzebują pilnej pomocy i nie mogą sobie pozwolić na czekanie w kolejce.
Na początku ubiegłego roku ukazał się ranking Health Consumer Powerhouse dotyczący ochrony zdrowia w krajach Europy. Na 36 uwzględnionych w nim państw Polska zajęła 31. miejsce.
Polacy o służbie zdrowia
Nie jest tajemnicą, że służba zdrowia w Polsce przeżywa problemy, których nie potrafiła jak dotąd rozwiązać żadna z ekip rządzących. Kolejni ministrowie zdrowia obiecują poprawę sytuacji, ale pacjenci przestali już chyba zwracać uwagę na ich zapewnienia.
Krytyczny stosunek większości Polaków do państwowej opieki zdrowotnej potwierdzają wyniki badań CBOS. W różnych latach poziom niezadowolenia Polaków ze sposobu funkcjonowania służby zdrowia oscylował między 58% a 78%. Obecny wskaźnik jest bliższy tej górnej granicy i wynosi dokładnie 74%. Osób zdecydowanie zadowolonych z usług państwowej opieki zdrowotnej jest zaledwie garstka.
Niepokojące są także szczegółowe dane: aż co trzeci Polak twierdzi, że trudności sprawia nawet dostanie się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Na stwierdzenie: „W razie potrzeby łatwo jest się umówić na wizytę do specjalisty” negatywnie odpowiada 9 na 10 ankietowanych. W świetle tych wyników popularność zagranicznych usług medycznych nie powinna dziwić.
Gdzie i po co jeździmy do lekarza?
W 2015 roku zdecydowanie najwięcej przypadków leczenia za granicą dotyczyło wyjazdu do Czech. Za kurację u naszych południowych sąsiadów NFZ zapłacił aż 3 284 osobom. Z refundowanego leczenia w Niemczech skorzystało 428 osób. Zanotowano też pojedyncze przypadki wyjazdów do Hiszpanii, Francji i Austrii.
Najczęstszym zabiegiem dokonywanym za granicą, przede wszystkim w Czechach, jest usuwanie zaćmy. Średni czas oczekiwania na ten zabieg w Polsce to ponad rok, a u naszych południowych sąsiadów wykonuje się go praktycznie natychmiast.
Patrząc z odwrotnej perspektywy: z leczenia w Polsce skorzystało ponad tysiąc Duńczyków i półtora tysiąca Słowaków. Czesi niezwykle rzadko korzystają z wprowadzonej dyrektywy; jeśli nawet, to Polska prawie nigdy nie jest celem ich wyjazdu.
Smutne wnioski
Eksperci Komisji Europejskiej chwalą Polskę za sposób realizacji dyrektywy oraz za infrastrukturę, która sprzyja korzystaniu z nowych przepisów. Polacy zainteresowani wyjazdem mogą liczyć na pełen pakiet potrzebnych informacji (stworzono nawet specjalną infolinię). Czy jednak wypada nam się z tego cieszyć?
Wydaje się, że priorytetem rządzących powinno być wprowadzenie takich rozwiązań, które pozytywnie wpłynęłyby na dostępność i jakość świadczeń medycznych w Polsce.
Macie jakieś propozycje zmian w publicznej służbie zdrowia?
Piszcie w komentarzach.
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!