• >>
  • Wiadomości
  • >>
  • Kontrowersyjne metody walki z terroryzmem
5.06.2017
Aktualizacja: 28.08.2017

Jak daleko może się posunąć rząd w walce z terroryzmem? Wojewoda prosi o informacje dotyczące polskich obywateli innych narodowości

Walka z terroryzmem.
© tumsasedgars/fotolia

Choć Polska jawi się obecnie jako kraj, w którym zagrożenie terroryzmem jest nieporównywalnie mniejsze niż w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii, to atmosfera strachu panująca na Zachodzie wpływa także na naszych rządzących. Czy podejmowane przez nich działania są uzasadnione?

Niebawem upłynie rok od momentu wejścia w życie przepisów tzw. ustawy antyterrorystycznej. Do 1 lutego każdy posiadacz telefonu na kartę miał obowiązek dokonania jej rejestracji. Podobnie musi postąpić każdy, kto nabył ją po tym terminie. Nieco rzadziej mówiło się o innych aspektach ustawy, m.in. o przepisach umożliwiających sądom blokowanie niektórych treści publikowanych w sieci oraz dotyczących unieszkodliwiania lub przejmowania dronów.

Zwolennicy ustawy tłumaczyli, że rosnące zagrożenie terroryzmem w Europie wymaga podjęcia zdecydowanych kroków. Równie donośny był jednak głos krytyków, którzy dopatrywali się w ustawie (przede wszystkim w części nakładającej obowiązek rejestracji telefonów na kartę) próby ograniczenia wolności i zwiększenia stopnia inwigilacji obywateli. Niezależnie od tego, czy tego typu opinie są uzasadnione, o walce z terroryzmem od pewnego czasu częściej mówi się w kontekście konfliktu między wolnością a bezpieczeństwem.

Dziś jest już jasne, że nie było to ostanie z kontrowersyjnych posunięć rządu motywowanych deklarowaną chęcią ochrony Polaków.

Rząd domaga się informacji

Niedawno światło dzienne ujrzało pismo skierowane przez wojewodę zachodniopomorskiego do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Prosi w nim o informację o osobach innych narodowości posiadających polskie obywatelstwo, a także o obywatelach innych państw posiadających zezwolenie na pobyt w kraju. Wojewoda Krzysztof Kozłowski tłumaczy, że wykonywał jedynie polecenie resortu obrony. W swojej prośbie powołał się na zapisy ustawy o zarządzaniu kryzysowym.

Nie wiadomo, czy podobne polecenie od ministra obrony otrzymali też pozostali wojewodowie. Wiemy natomiast, że motywem działania rządu jest ustalenie źródeł potencjalnego zagrożenia terrorystycznego. Potwierdzają to słowa posła Prawa i Sprawiedliwości Jacka Sasina:

Nie ma też co uciekać od takiego stwierdzenia, że często niebezpieczeństwo, które wiąże się z terrorem w Europie, jest dziełem osób, które przybyły do Europy, nie są rdzennymi Europejczykami.

Ponad pół miliona podejrzanych?

Oburzeni pismem wojewody są przedstawiciele mniejszości narodowych i etnicznych. Przewodnicząca Związku Karaimów w Polsce Mariola Abkowicz zaznacza, że jedyną dopuszczalną metodą pozyskiwania danych dotyczących takich mniejszości jest spis powszechny. Ze spisu przeprowadzonego w 2011 roku wynika, że osób deklarujących wyłącznie narodowość inną niż polską mieszka w naszym kraju prawie 600 tysięcy.

To właśnie ich rząd wskazał w pewien sposób jako „grupę ryzyka”. Abkowicz dodaje:

Nie odróżniamy się, jako przedstawiciele mniejszości zamieszkujących w Polsce, absolutnie żadną działalnością inną niż pozostali obywatele tego kraju. Więc nie rozumiem jaki jest powód, że takie dane mają być gromadzone.

Wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk odpowiada, że rząd działa na mocy prawa, a podjęte kroki wynikają wprost z ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Według niego państwo ma nie tyle prawo, co obowiązek „posiadania wiedzy na temat obcokrajowców”. O ile nie sposób nie zgodzić się z tym, że podstawowa wiedza na temat liczby przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych jest potrzebna, to problemem jest tutaj sam kontekst. Rząd z góry rzucił cień podejrzeń na półmilionową grupę, w pewien sposób ją stygmatyzując. Konsekwencją takiej polityki może być rosnąca nieufność reszty społeczeństwa względem przedstawicieli mniejszości – także tych, które już dawno się w Polsce zasymilowały.

Walka z terroryzmem wymaga poświęceń?

Choć niektóre z posunięć polskiego rządu mogą budzić wątpliwości, to zdecydowana większość Polaków domaga się skuteczniejszej walki z terroryzmem. 74% z nas wskazuje, że powinna być ona priorytetem unijnych instytucji i rządów państw członkowskich – tak przynajmniej wynika z przeprowadzonych w ubiegłym roku badań Eurobarometru. Odsetek ten wśród ogółu Europejczyków jest jeszcze wyższy i wynosi 82%. Powszechna zgoda co do tego, że terroryzm należy bezwzględnie zwalczać, nie jest niczym zaskakującym. Wątpliwości budzą jednak same metody tej walki.

Ze zdecydowanymi działaniami podejmowanymi przez władze musieli się zmierzyć Amerykanie. Po zamachach z 11 września 2001 roku Kongres zniósł wymóg uzyskiwania sądowej zgody na podsłuch. Wkrótce okazało się, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego podsłuchiwała zagraniczne rozmowy obywateli, co wywołało falę oburzenia wśród Amerykanów. Pokłosiem wydarzeń z Nowego Jorku było także znaczne zwiększenie środków bezpieczeństwa na lotniskach, co skutkowało rzecz jasna uciążliwością podróżowania.

Ostatnio problem terroryzmu w większym stopniu dotyka Europę, gdzie także nie brakuje kontrowersyjnych propozycji mających wpłynąć na wzrost bezpieczeństwa. Odpowiedzią Brukseli na falę zamachów terrorystycznych było wznowienie dyskusji dotyczącej utworzenia bazy pasażerów lotniczych. Celem miałaby być możliwość monitorowania ruchu na „podejrzanych” trasach. Ataki w Paryżu, gdzie wykorzystanym przez terrorystów narzędziem była broń palna, stały się dla Komisji Europejskiej pretekstem do zaproponowania radykalnego ograniczenia dostępu do broni.

Czy władza, w imię walki z terroryzmem, powinna podejmować wszelkie kroki w celu zwiększenia bezpieczeństwa – z ograniczaniem zakresu swobód i wolności włącznie?

Dodaj komentarz

2 komentarzy do "Jak daleko może się posunąć rząd w walce z terroryzmem? Wojewoda prosi o informacje dotyczące polskich obywateli innych narodowości"

avatar
Sortuj wg:   najnowszy | najstarszy | oceniany
MłodyEkonomista
Gość

„O ile nie sposób nie zgodzić się z tym, że podstawowa wiedza na temat liczby przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych jest potrzebna, to problemem jest tutaj sam kontekst. Rząd z góry rzucił cień podejrzeń na półmilionową grupę, w pewien sposób ją stygmatyzując.”

Po pierwsze. To nie rząd rzucił cień na mniejszości, a rzeczywistość. Kto dokonuje obecnie zamachów w Europie? Mniejszość religijna nie będąca Europejczykami (nie utożsamiająca się z którymś z europejskich narodów, nawet jeśli urodzona na terenie jednego z nich) – islamiści. Jaki pretekst wykorzystała Rosja do zajęcia Krymu? – narodowościowy (mniejszości będącej większością na pewnym fragmencie państwa). Jaki do wywołania wojny na wschodzie Ukrainy? – mniejszości narodowej. Kto dokonywał zamachów terrorystycznych w Europie przed Islamem? – najczęściej mniejszości narodowe – np. Baskijskie w Hiszpanii, czy Irlandczycy w Wielkiej Brytanii. W historii naszego kraju tez mieliśmy problemy z mniejszościami – Kozakami, czy Ukraińcami. (nie mówię, iż nie z własnej winy, bo to możliwe). itd.

Mniejszości narodowe, czy religijne od zawsze stanowiły „grupę ryzyka”. Póki są nieduże, rozproszone i nie mają celu politycznie sprzecznego z danym państwem to nie są problemem, a wręcz właśnie tym „urozmaiceniem”, czy tak lubianym „ubogaceniem kulturowym”. Żydzi na przykład zrobili wiele dla chrześcijańskiej Europy w kwestii obrotu pieniądzem, bo nam na pewnym etapie zabraniał tego Kościół.

Po drugie, Lepiej śledzić konkretną grupę podwyższonego ryzyka niż całe społeczeństwo. Wolelibyśmy kolejne ustawy inwigilujące nie 600tyś, a 38 mln osób?

Problemem faktycznie może być spadek zaufania do obcych w społeczeństwie, ale wystarczyłoby, żeby pozostało to między odpowiednimi organami i osobami, a nie lecieć z tym do mediów, bo dopiero upublicznienie tego może spowodować skutki społeczne.

Sztygar
Gość

No i znowu Ślązacy dostaną po d…. W czasie II WW byli dręczeni przez Niemców za sympatie propolskie. Za wpis na volksliście (często bez względu na kategorię) byli potem represjonowani przez rosyjskich komunistów. Teraz będą najbardziej inwigilowaną mniejszością przez Polaków (375635 osób).

wpDiscuz