6.12.2017
Aktualizacja: 6.12.2017

„Co dalej z euro” w Polsce? Wnioski z raportu dla Fundacji Schumana

Czy Polska powinna przyjąć euro?
© luzitanija/fotolia

W obecnej sytuacji politycznej perspektywa wprowadzenia euro w Polsce wydaje się być bardzo odległa, by nie powiedzieć nierealna. Do tego poparcie społeczne dla przyjęcia europejskiej waluty wciąż jest raczej niskie. Do jak najszybszego przyjęcia euro zachęcają z kolei autorzy raportu przygotowanego dla Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana.

Jak wynika z badań Pew Research Center, spośród dużych państw członkowskich Unii Europejskiej to właśnie w Polsce odsetek euroentuzjastów jest najwyższy. 3 na 4 Polaków pozytywnie wyraża się o członkostwie w UE, a tylko co piąty ma do niego negatywny stosunek. Potwierdzają to badania CBOS – 41% respondentów opowiedziało się za pogłębioną integracją, a kolejne 32% za utrzymaniem dotychczasowego stopnia integracji.

Jednocześnie, zdaniem CBOS-u, aż 62% Polaków sprzeciwia się wejściu do strefy euro. Eurobarometr wskazuje co prawda na nieco mniejszy odsetek, ale nawet tam przeciwnicy przyjęcia wspólnej waluty mają nad zwolennikami liczebną przewagę.

Czy jesteś osobiście zadowolony, że euro może zastąpić Twoją walutę?
Czy jesteś osobiście zadowolony, że euro może zastąpić Twoją walutę? (w proc.) Źródło: Eurobarometr

Skąd opór przed wprowadzeniu euro w Polsce?

Autorzy raportu „Co dalej z euro” zdają sobie sprawę z dużej skali sprzeciwu wobec przystąpienia Polski do strefy euro. Próbują nawet odnaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy. W raporcie wyszczególniono trzy powody, które wpływają na niechęć społeczeństwa wobec pomysłu przyjmowania europejskiej waluty. Po pierwsze, są to nieuzasadnione (zdaniem autorów) obawy o wzrost cen:

Lęki te są podsycane przez mity o rzekomym „podwojeniu się cen” w krajach, które wprowadziły euro, a także przez polityków epatujących pozbawionymi ekonomicznych podstaw twierdzeniami, że wprowadzenie euro oznacza dla Polski „zrównanie się cen z niemieckimi”.

Po drugie, winne są media, w których „dominuje przekaz, że strefa euro tkwi w permanentnym kryzysie, a wkrótce może czekać ją rozpad”. Po trzecie, autorzy raportu wskazują, że tematu wprowadzenia euro unikają politycy w obawie przed utratą poparcia.

W kontekście dyskusji o wprowadzeniu euro na pierwszy plan wysuwają się warunki, które Polska musi spełnić, by mogła przyjąć europejską walutę (tzw. kryteria konwergencji). Choć spełniamy warunki dotyczące stabilności cen i stóp procentowych, a w 2015 roku uporaliśmy się z nadmiernym deficytem, to ciągle nie uczestniczymy w mechanizmie ERM II – systemie wzajemnej stabilizacji walut, który jest swego rodzaju „poczekalnią” dla kandydatów do przystąpienia do Eurolandu.

Do spełnienia pozostaje też ważny warunek prawny – zmiana konstytucji. Wejście do strefy euro byłoby dziś niemożliwe także dlatego, że jest ono sprzeczne z obecnie obowiązującymi zapisami ustawy zasadniczej.

3 scenariusze

Co Polska może zrobić w kwestii euro? Odpowiedź jest dość oczywista: przyjąć lub nie przyjąć. Jednak w raporcie przeanalizowano skutki także pośredniego rozwiązania, które określono jako permanentne „życie w przedpokoju”. W sumie otrzymujemy 3 możliwe scenariusze:

  1. „Szybkie wejście”. Oznacza podjęcie oficjalnej decyzji politycznej o przystąpieniu do strefy euro najpóźniej w 2020 roku i przyjęcie wspólnej waluty do 2024-2025 roku.
  2. „Życie w przedpokoju”. To scenariusz, który realizowany jest obecnie – oficjalnie nie mówimy „nie” dla przyjęcia euro, ale nie podajemy też konkretnych terminów, tłumacząc się trudnymi do spełnienia warunkami.
  3. „Trzaśnięcie drzwiami”. Podejmujemy ostateczną decyzję o niewprowadzeniu w Polsce euro.

Konsekwencje nieprzyjęcia euro

Od razu należy zaznaczyć, że realizacja ostatniego scenariusza oznaczałaby złamanie Traktatu Akcesyjnego, zgodnie z którym Polska zobowiązała się do przystąpienia do strefy euro (choć w bliżej nieokreślonym terminie). Instytucje unijne najpewniej podjęłyby kroki prawne, zaś Polska musiałaby wystąpić z inicjatywą renegocjacji warunków członkostwa:

Ewentualny sukces negocjacji możliwy byłby jedynie za cenę znaczących ustępstw ze strony Polski w innych obszarach funkcjonowania UE. Może to dotyczyć np. rezygnacji z korzyści budżetowych, z części praw wynikających z uczestnictwa w rynku wewnętrznym lub z prawa weta w sprawach związanych z integracją polityczną UE.

Co w przypadku, gdy nie uda się osiągnąć porozumienia? Autorzy wskazują na drastyczną konsekwencję – opuszczenie przez Polskę Unii Europejskiej. W kontekście politycznym nieprzyjęcie euro miałoby spowodować m.in. marginalizację Polski w strukturach unijnych, a nawet „radykalny spadek geopolitycznego bezpieczeństwa”; w wymiarze finansowym konsekwencją miałoby być ograniczenie dostępu do unijnych funduszy (lub całkowita utrata dostępu po wyjściu z UE).

Fundacja Schumana: „szybkie wejście” najlepszą opcją

W przypadku oceny skutków każdego ze scenariuszy autorzy uwzględnili najbardziej (ich zdaniem) prawdopodobny obraz zmian w UE, oparty m.in. o stabilizację gospodarczą po okresie kryzysu, nieopuszczenie przez żaden kraj strefy euro oraz opracowanie osobnego budżetu dla Eurolandu. Z raportu wynika jasno – najkorzystniejsza dla Polski byłaby realizacja scenariusza, w którym przystępujemy do strefy euro już w ciągu najbliższych 6-7 lat:

Po pierwsze, ogłoszenie terminu przystąpienia do strefy euro […] będzie działało jak kotwica stabilizacyjna z punktu widzenia pozostałych państw UE. Automatycznie zwiększy to zaufanie do naszego kraju oraz pozycję negocjacyjną i siłę przetargową w UE. […] Po drugie, przystąpienie do strefy euro to coś znaczenie więcej, niż wypełnianie kryteriów gospodarczych konwergencji. Oznacza ono kompleksową integrację z jej instytucjami […]. Po trzecie, szybkie przystąpienie do strefy euro ma nie tylko wymiar ekonomiczny, ale zwiększa bezpieczeństwo państwa.

Co z rozwiązaniem pośrednim? Teoretycznie Polska może przecież w nieskończoność unikać jasnych deklaracji i „tkwić w przedpokoju”. Jak jednak przekonuje prof. Witold Orłowski, który kierował pracami nad przygotowaniem raportu, byłoby to „utrzymywanie się stanu niepewności”. „Dziś jesteśmy np. bardzo zadowoleni z tego, że mamy mocnego złotego, ale za rok możemy być w zupełnie innych nastrojach” – ostrzega.

Ministerstwo Finansów krytykuje raport

Z tezami autorów nie zgodził się wiceminister finansów Leszek Skiba. Jego zdaniem przyszłość strefy euro wciąż nie jest jasna, a natychmiastowe podejmowanie przez Polskę jakichkolwiek wiążących decyzji nie jest konieczne. Prognozy zawarte w raporcie dotyczące przyszłości UE i samego Eurolandu uznał z kolei za zbyt optymistyczne.

Stanowisko wicepremiera Morawieckiego jest cały czas takie same – dziś nie jest to czas, aby przystępować do strefy euro, strefa euro nie jest do tego gotowa i polska gospodarka jeszcze na tym nie skorzysta w odpowiedni sposób

– ocenił Skiba.

Nie brakuje też wątpliwości co do bezstronności raportu. „Twierdzą, że euro to zbawienie dla Polski. Kto? Polska fundacja sponsorowana przez Berlin” – głosi tytuł artykułu na portalu Niezależna.pl. Czy to przesada? Faktem jest, że Fundacja Schumana ściśle współpracuje z Fundacją Konrada Adenauera, a ta jest niemal w całości finansowana z budżetu federalnego Niemiec oraz ze środków budżetowych krajów związkowych. Na ile ma to wpływ na wydźwięk raportu – nie wiadomo. W każdym razie w dokumencie zaznaczono, że zawiera on jedynie poglądy autorów, a nie stanowiska obu instytucji.

Co sądzicie o raporcie? Zgadzacie się z forsowaną przez autorów wizją dramatycznych konsekwencji nieprzystąpienia do strefy euro?

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!

avatar
wpDiscuz