Jaka jest jakość Twojego życia? Od czego zależy? W jakim stopniu można ją odnieść do szczęścia? W naszym artykule próbujemy odpowiedzieć na te fundamentalne pytania, odwołując się do koncepcji zaproponowanych przez różne dyscypliny badawcze. Efektem naszej pracy jest także stworzenie koncepcyjnego modelu jakości życia, który poddajemy pod Twoją krytykę.
Istnieje ponad 50 definicji jakości życia. Swoje własne uściślenie tego terminu zaproponowały: filozofia, psychologia, socjologia, ekonomia i antropologia, a także demografia, statystyka i… my.
Zaczynamy od odwołania się do przemyśleń starożytnych filozofów. Szukamy kontekstu do dalszych rozważań.
Następnie konfrontujemy wnioski sformułowane przez socjologów i psychologów. Nauki te – posługując się podobną terminologią – wprowadziły całkowicie odmienne perspektywy badawcze. Jedna z nich powiązała jakość życia z emocjami, druga – z zaspokojeniem życiowych potrzeb. Ciekawe więc, która z tych dwóch teorii spodoba Ci się bardziej i której dyscyplinie przyznasz rację.
Wkład ekonomii w badania nad jakością życia jest niezaprzeczalny. Dzięki niej pojawiły się rozmaite wskaźniki i mierniki, umożliwiające obiektywną ocenę wzrostu gospodarczego, warunkującego wyższą jakość życia.
W zakończeniu przedstawiamy własną koncepcję relacji łączącej jakość życia ze szczęściem. I choć zdajemy sobie sprawę z jej potencjalnej niedoskonałości, to jednak mamy nadzieję, że stanie się ona dla Ciebie inspiracją do dalszej dyskusji i samodzielnych rozważań nad jakością życia.
Jakość życia w ujęciu antycznych filozofów
Słowo „jakość” pojawia się po raz pierwszy w dziełach Platona. W swoich rozważaniach posługiwał się on terminem poiotes, oznaczającym stopień doskonałości rzeczy i zjawisk. Platońskie poiotes było kategorią aksjologiczną (wartościującą), pozwalającą na uszeregowanie różnych elementów rzeczywistości od bytów najmniej doskonałych do bytów idealnych.
Ciekawe jest to, że według Platona o jakości nie decydowały obiektywne kryteria – czyli właściwości rzeczy – ale subiektywne doświadczenie użytkownika/odbiorcy. Platon uważał, że kiedy mówimy, że coś jest lub nie jest doskonałe, kierujemy się własnym osądem i stosujemy indywidualne kryteria. Dla greckiego filozofa jakość była więc pochodną naszych jednostkowych ocen i odczuć, pojęciem nieostrym i nieobiektywnym.
Różne osoby mogą preferować odmienne cechy czy wartości. Czy nie na tym opiera się handel?
Jak się później okaże, to powiązanie poiotes z subiektywnymi emocjami na długo zdeterminowało filozoficzne rozważania o jakości, w tym również – o jakości ludzkiego życia.
Cyceron, wybitny rzymski pisarz, mówca i polityk, zastąpił wprowadzony przez Platona termin własnym odpowiednikiem. Stosowane przez Cycerona określenie – qualitas – weszło do współczesnych języków i oznacza dzisiaj nie tyle doskonałość, co właśnie jakość (włoskie – qualità, francuskie – qualité, niemieckie – Qualität czy angielskie – quality).
W życiu liczą się tylko dobre chwile – hedonistyczna koncepcja szczęścia
Motyw jakości życia pojawił się – choć nie bezpośrednio – w rozważaniach Arystypa z Cyreny, jednego z czołowych przedstawicieli hedonizmu. Ten uczeń Sokratesa i założyciel własnej szkoły filozoficznej głosił, iż celem wszelkiej działalności człowieka jest szukanie przyjemności oraz unikanie bólu i cierpienia. Tylko w ten sposób możemy osiągnąć szczęście, choćby krótkotrwałe, tylko w ten sposób sprawimy, że nasze życie stanie się lepsze.
Poglądy Arystypa można zawrzeć w czterech punktach:
- Prawem, kierującym ludzkim życiem, jest ścieranie się przeciwieństw: przyjemności i przykrości. Naturalnym wyborem jest zatem wybór tego, co daje nam doraźne szczęście i unikanie tego, co sprawia ból i jest nieprzyjemne.
- Przyjemność jest nietrwała i ulotna – trwa tak długo, jak bodziec, który ją wywołał.
- Przyjemność ma wyłącznie charakter cielesny (dziś powiedzielibyśmy, że fizjologiczny).
- Różnice zachodzące pomiędzy przyjemnościami wynikają z siły ich oddziaływania (im intensywniejsze pragnienie, tym większa przyjemność).
Arystyp utrzymywał, iż człowiek nie powinien wyrzekać się chwilowej przyjemności dla domniemanego szczęścia, które może osiągnąć w przyszłości. Nie oznacza to jednak, że pochwalał brak umiarkowania w zaspokajaniu cielesnych żądz i potrzeb (jak się dzisiaj powszechnie a mylnie sądzi). Jego ideałem była leia kinesis, którą można zdefiniować jako „roztropność w używaniu tego, co przyjemne”. Arystyp podkreślał, że zbytnia niepowściągliwość w korzystaniu z uciech tępi zmysły i może nas narażać na przykrości (np. silny ból żołądka po przejedzeniu lub kac po przepiciu).
Choć Arystyp próbował przede wszystkim zdefiniować, na czym polega szczęście, pośrednio odnosił się do jakości życia. W swoich rozważaniach połączył te dwie kategorie i rozpatrywał je we wspólnym kontekście. Twierdził – jeżeli jesteśmy w stanie zaspokoić swoje pragnienia, czerpać z życia maksimum przyjemności i unikać cierpienia – możemy uznać naszą egzystencję za szczęśliwą, spełnioną i udaną.
Hedonizm nie oznaczał więc libacji i orgii, lecz po prostu skupianie się na przyjemnych aspektach życia. Odpowiednikiem dawniejszego hedonisty mógłby być dzisiejszy optymista. A obecni hedoniści… Cóż, raczej nie spotkaliby się z aprobatą Arystypa…
Eudajmonizm – jak osiągnąć trwałe szczęście?
Dla Platona jakość wiązała się z subiektywną doskonałością, dla Arystypa – z doraźnym szczęściem, polegającym na czerpaniu przyjemności z życia. Jednak w czasach antycznych powstała jeszcze inna koncepcja, która znacząco wpłynęła na późniejsze teorie zajmujące się jakością ludzkiej egzystencji (przede wszystkim – zaproponowane przez psychologię pozytywną).
Doktryną tą był eudajmonizm, filozoficzny pogląd etyczny głoszący, że osiągnięcie szczęścia jest najwyższym dobrem i ostatecznym celem człowieka. Jednak eudajmonizm wskazał odmienną od hedonizmu metodę, dzięki której moglibyśmy ten pożądany stan osiągnąć i – co najważniejsze – na zawsze utrzymać.
Eudajmonizm powiązał szczęście z etyką i za źródło szczęścia uznał moralne postępowanie. Najpełniejsze rozwinięcie tej koncepcji znajdziemy w filozofii Arystotelesa (jest to tzw. eudajmonizm praktyczny). Zgodnie z jej założeniami człowiek powinien żyć w zgodzie ze swoim dajmonem, wewnętrznym duchem powstrzymującym nas od złych czynów i wskazującym właściwą drogę postępowania (warto jednak zauważyć, że stosowane przez Stagirytę pojęcie można rozumieć bardzo szeroko – także jako wewnętrzny głos, odpowiednik chrześcijańskiego sumienia lub freudowskiego superego, które mówi nam, co jest złe, a co dobre). Postępując moralnie i kierując się w życiu takimi cnotami, jak mądrość, roztropność, męstwo, umiarkowanie i sprawiedliwość – możemy według Arystotelesa osiągnąć pełne i trwałe zadowolenie z własnego życia. Nie jest to łatwe i wymaga wysiłku (dziś powiedzielibyśmy, że pracy nad sobą), jednak tylko ta droga gwarantuje osiągnięcie trwałego szczęścia.
Lepiej być niezadowolonym człowiekiem, niż zadowoloną świnią; lepiej być niezadowolonym Sokratesem, niż zadowolonym głupcem.
J.S. Mill, Utylitaryzm. O wolności.
W eudajmonizmie szczęście jest więc pochodną rozumnego, a jednocześnie moralnego życia. Nie polega na zaspokajaniu doraźnych przyjemności, a na osiągnięciu wewnętrznej równowagi, na kierowaniu się zasadami etycznymi i wykorzystaniu swojego potencjału (rozwijaniu cnót) nie tyle dla własnego dobra, co dla dobra innych. Zdaniem Arystotelesa całkowite zaangażowanie się w działania twórcze, służące wspólnemu szczęściu – jest nieodzownym elementem szczęścia jednostkowego.
Czego filozofowie mogą nas nauczyć o jakości życia?
Choć greccy filozofowie nie używali pojęcia „jakość życia” – zostało ono wprowadzone dopiero na początku XX w. na gruncie nauk psychologicznych i socjologicznych – w swoich rozważaniach starali się wskazać wartości, od których zależy dobra i spełniona egzystencja.
Wiele ich poglądów stało się inspiracją dla współczesnych uczonych, zwłaszcza dla dwudziestowiecznych psychologów wywodzących się z nurtu psychologii pozytywnej. Starożytni filozofowie stworzyli więc podwaliny dla późniejszych teorii naukowych dotyczących jakości życia i wytyczyli szlaki, którymi podążyli ich następcy. Przede wszystkim:
- powiązali jakość życia z takimi wartościami, jak doskonałość, etyczne postępowanie, odpowiedzialność jednostki za własne życie, rozwijanie własnych predyspozycji. Ośrodkiem swoich rozważań uczynili szczęście – warto jednak dodać, że definiowali to pojęcie bardzo szeroko i podkładali pod nie bardzo różne pojęcia (zadowolenie, wewnętrzny spokój i harmonię, doskonałość etyczną, przyjemność);
- pomijali rolę czynników materialnych – według nich o jakości życia decydowały wyłącznie wartości duchowe lub emocjonalne, płynące z zaspokojenia pragnień. Wychodząc z tej przesłanki byli przekonani, że każdy człowiek może odczuwać zadowolenie i szczęście, niezależnie od tego, czy jest biedny czy bogaty. Szczęśliwy może być więc zarówno niewolnik, jak i jego właściciel – każdy z nich na swoją miarę…
- ujmowali jakość życia (utożsamianą ze szczęściem) w kategoriach czysto subiektywnych. Uważali, że to, czy jesteśmy szczęśliwi, zależy od naszego wewnętrznego nastawienia, a nie od zewnętrznych okoliczności;
byli również przekonani, że możemy świadomie kształtować jakość naszego życia – np. roztropnie korzystając z przyjemności, rozwijając pożądane cnoty czy kierując się etyką. Zwłaszcza ten ostatni pogląd – że szczęścia można się nauczyć – okazał się dla współczesnych psychologów szczególnie ważnym tropem.
Podsumowując: starożytni filozofowie rozpatrywali jakość życia w skali mikro i wiązali ją z wewnętrznym postrzeganiem każdego człowieka. Dla nich szczęście i jakość życia były pojęciami tożsamymi.
Psychologiczne ujęcie jakości życia. Studium szczęścia
Pojęcie jakości życia zawdzięczamy amerykańskiemu psychologowi, Martinowi E.P. Seligmanowi, który wprowadził ten termin do naukowego obiegu i rozpoczął dyskusję nad jego znaczeniem. Seligman – twórca kierunku określanego mianem psychologii pozytywnej – podobnie jak antyczni myśliciele próbował określić, jakie czynniki warunkują nasze dobre samopoczucie i szczęście. Uczony wyszedł z założenia, iż psychologia zbytnio skupiła się na badaniu negatywnych i patologicznych aspektów życia człowieka, takich, jak lęki, nerwice, depresja, równocześnie zaniedbując pozytywne emocje. A przecież, dowodził, ludzie chcą czegoś więcej, aniżeli tylko usunięcia swoich niedomagań. Chcą życia mającego sens, a nie tylko wegetowania aż do śmierci. Leżąc nocą w łóżku zastanawiasz się pewnie […] co robić, żeby dojść w życiu od plus dwóch do plus siedmiu, a nie tylko od minus pięciu do minus trzech, i czuć się z dnia na dzień coraz bardziej nieszczęśliwym. Jeżeli tak, to prawdopodobnie stwierdzasz z rozczarowaniem, iż psychologia nie jest dziedziną, która może ci przyjść z pomocą. Nadszedł w końcu czas na stworzenie nauki, która stara się zrozumieć emocje pozytywne, kształtować zalety i cnoty i dostarczać wskazówek umożliwiających osiągnięcie tego, co Arystoteles nazwał «dobrym życiem>>.
Psychologia pozytywna – wyposażona w o wiele większą niż w antyku wiedzę na temat psychiki człowieka, dysponująca rozbudowanym aparatem badawczym, umożliwiającym empiryczne sprawdzenie teoretycznych spekulacji – podjęła kierunek wytyczony przez greckich filozofów. W centrum jej zainteresowania nadal pozostało szczęście – warunek konieczny, by osiągnąć pełnię życia bądź poprawić jego jakość. Jednak szczęście – wzięte pod lupę przez naukowców – okazało się bardzo złożonym i wielowymiarowym pojęciem.
Praktyczne wskazówki, jak być szczęśliwym
Analizując naturę szczęścia, psychologia pozytywna wskazała trzy – komplementarne wobec siebie sposoby – na wzrost dobrostanu i poczucie spełnienia.
Pleasant Life (życie przyjemne) – ta ścieżka ma wiele wspólnego z receptą na udane życie, którą zaproponował Arystyp z Cyreny. Szczęście mogą nam dać proste doznania zmysłowe oraz przyjemności. Są one źródłem wielu pozytywnych emocji, które znacząco mogą poprawić jakość życia człowieka. Dlatego warto skupiać się na pozytywnych bodźcach, dbać o małe codzienne radości, doceniać drobiazgi, słowem – cieszyć się codziennością w jej nawet najbardziej trywialnych przejawach. Tymczasem współczesny człowiek – żyjący w ciągłym niedoczasie, rozdarty między rodzinnymi i zawodowymi obowiązkami – zapomniał już, co to znaczy w pełni smakować życie i czerpać satysfakcję z ulotnych, przyjemnych momentów.
Meaningful Life (życie pełne sensu) – z kolei ta metoda w wyraźny sposób nawiązuje do eudajmonizmu. Możemy zdobyć szczęście i poprawić jakość życia, w pełni wykorzystując nasz wewnętrzny potencjał.
Jednak co dokładnie oznacza to pojęcie? Psychologia pozytywna postanowiła odpowiedzieć na to pytanie i wskazać konkretne wartości, które powinniśmy mentalnie i duchowo rozwijać. Tak powstała lista CSV (Character Strengths and Virtues Classification) zawierająca zestaw cnót i „sił charakteru”, które mogą pozytywnie wpłynąć na jakość naszego życia. Należą do nich mądrość i wiedza, odwaga, humanitaryzm, sprawiedliwość, umiar oraz zdolność do transcendencji (badania wykazały, że są to cnoty cenione we wszystkich społecznościach i kulturach i dlatego należy je uznać za wartości uniwersalne).
Ciekawostką może być fakt, że lista ta stanowi przeciwieństwo klasyfikacji psychopatologicznej, stosowanej do oceny jednostek zaburzonych emocjonalnie. Bazując na niej możesz się więc zdiagnozować.
Możemy również polepszyć jakość swego życia rozwijając takie „siły charakteru”, jak kreatywność i otwartość umysłu, autentyczność i uczciwe prezentowanie siebie, wytrwałość, entuzjazm, dobroć i bezstronność, umiejętność pracy w grupie, rozwagę i wielkoduszność (w sumie lista zawiera 24 pozytywne siły, nad którymi warto pracować).
Podobnie jak antyczni myśliciele, przedstawiciele psychologii pozytywnej wierzyli, że można polepszyć jakość życia za pomocą określonych działań. O ile jednak Arystoteles mówił ogólnikowo o rozwijaniu i praktykowaniu określonych cnót, o tyle psychologia stworzyła konkretne narzędzia umożliwiające ”optymalizację ludzkiej egzystencji”.
Dobrym przykładem takiej metody może być technika „8 kroków ku bardziej satysfakcjonującemu życiu” opracowana przez Sonję Lyubomirsky z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Polega ona na zadawaniu pacjentom ćwiczeń, dzięki którym mogą oni przeorientować swoją życiową postawę i wyzwolić ukryty duchowy potencjał. Proponowane przez uczoną interwencje, przywracające i wzmacniające poczucie szczęścia, to na przykład: pielęgnowanie życiowych przyjemności, nauka przebaczania, nauczenie się akceptowania własnych ograniczeń, praktykowanie aktów dobroci, docenianie własnych sukcesów, wyrażanie wdzięczności wobec ważnych dla siebie osób, kontrolowanie własnych oczekiwań, a także – co w tym kontekście jest dość nieoczekiwane – troska o własne ciało (w myśl zasady: twoje zdrowie ma olbrzymi wpływ na jakość życia, więc je szanuj).
Engaged Life (życie zaangażowane) – w opinii przedstawicieli psychologii pozytywnej niemożliwe jest osiągnięcie szczęścia w oderwaniu od innych ludzi. Możemy pracować nad własnym rozwojem i rozwijać pożądane cnoty, jeżeli jednak nie nawiążemy satysfakcjonujących związków z drugim człowiekiem, nasze wysiłki spełzną na niczym. Aby poprawić jakość życia, powinniśmy więc angażować się we wspólne działania, coś od innych brać i coś im z siebie dawać, utrzymywać szczere i dobre relacje z otoczeniem, słowem – być elementem szerszej wspólnoty: rodziny, grupy rówieśniczej, zawodowej.
Tylko realizowanie wszystkich trzech dróg – przy zachowaniu równowagi między nimi – jest, według zwolenników psychologii pozytywnej, warunkiem szczęścia, które nie przemija i daje poczucie życiowego spełnienia.
Wnioski o jakości życia płynące z badań psychologów
Psychologia pozytywna postawiła sobie za cel opisanie „dobrego życia” i wypracowanie metod prowadzących do osiągnięcia samoaktualizacji i dobrostanu. Jednocześnie zaproponowała znacznie bardziej złożoną definicję szczęścia i wprowadziła do rozważań nad jakością życia perspektywę społeczną (nie da się osiągnąć szczęścia bez satysfakcjonujących związków emocjonalnych z innymi ludźmi). Uznała również, że:
- szczęście ma naturę złożoną oraz wielowymiarową – pojęcie to można odnieść do różnych aspektów naszej egzystencji, od sfery cielesnej po emocjonalną, intelektualną i duchową;
- im bardziej jesteśmy szczęśliwi w różnych sferach naszego życia – tym lepsza staje się jego jakość i tym bardziej zbliżamy się do dobrostanu (poczucia trwałego zadowolenia z naszej fizycznej, psychicznej i społecznej kondycji);
- mimo że poczucie szczęścia ma charakter subiektywny i jest różnie odczuwane przez różnych ludzi, da się je opisać za pomocą naukowych narzędzi. Można więc porównać „poziom szczęścia” u różnych osób, np. stosując testy skali lub inne metody badawcze. Można również wskazać obszary, nad którymi powinniśmy pracować, aby zwiększyć swoje odczuwanie szczęścia, a także zastosować konkretne metody polepszające jakość życia.
Podsumowując: psychologowie, podobnie jak starożytni filozofowie, tworzą bliską relację pomiędzy jakością życia a szczęściem (skala wewnętrzna mikro) wskazując, że większe szczęście przekłada się na lepszą jakość życia, rozumianą jako dobrostan. Jeżeli jesteśmy zadowoleni (czujemy pozytywne emocje), to lepiej oceniamy nasze życie.
Jakość życia w socjologii
W rozważaniach zwolenników psychologii pozytywnej centralne miejsce zajmowało szczęście. To ono stanowiło warunek sine qua non dobrej jakości życia i pełniło rolę kategorii nadrzędnej. Jeżeli jesteśmy nieszczęśliwi, smutni, zrozpaczeni – oceniamy nasze życie jako pozbawione wartości i sensu. Jeżeli czujemy się szczęśliwi – umieszczamy nasze życie w kategorii „udane”, nawet jeśli inni uważają, że jest ono obiektywnie kiepskie.
Kiedy jednak jakością życia zajęła się socjologia, przekreśliła ten znak równości między szczęściem a jakością życia. Uznała bowiem, że szczęście stanowi tylko jedną z wielu zmiennych składających się na to pojęcie. Dla socjologów inspiracją do badań nad jakością życia – już nie tylko poszczególnych jednostek, ale całych grup społecznych – stała się teoria potrzeb Maslowa. Umożliwiła ona wprowadzenie bardziej obiektywnych kategorii, za pomocą których można opisać jakość ludzkiego życia. Jak pisaliśmy w artykule „Podstawowe ludzkie potrzeby”, teoria Maslowa była pierwszą, która (…) zobrazowała kierunek, w którym dąży człowiek do satysfakcjonującego życia (koncepcja Masłowa i wynikające z niej implikacje zostały dokładnie przedstawione w tym artykule).
Zdaniem Masłowa, zachowanie człowieka determinuje dążenie do zaspokojenia różnorodnych potrzeb, a nie chwilowych stanów emocjonalnych. To potrzeby – stanowiące zmienny, dynamiczny układ – wpływają na nasze życiowe wybory, systemy wartości i relacje z innymi ludźmi. Obserwacje naukowców wykazały, że długotrwałe niezaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych (fizjologicznych, bezpieczeństwa, przynależności, uznania i samorealizacji) powoduje niezadowolenie z życia i wzmaga frustrację. Stąd już było blisko do przeciwstawnego wniosku: jeżeli uda nam się zaspokoić uniwersalne potrzeby, możemy uznać nasze życie za udane i satysfakcjonujące.
Szczęście polega na zaspokajaniu potrzeb
Tropem tym podążyło wielu wybitnych socjologów. Według Agnusa Campbella, prekursora analiz związanych z jakością życia, da się opisać to pojęcie, uwzględniając różne aspekty naszej egzystencji i badając stopień satysfakcji związanej z danym obszarem. Zdaniem Campbella na jakość życia mają wpływ następujące czynniki: życie rodzinne i zawodowe, stosunki międzysąsiedzkie, relacje towarzyskie, stan zdrowia, sposób spędzania wolnego czasu, warunki mieszkaniowe i finansowe, posiadane wykształcenie i standard życia. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż wyróżnione przez Campbella determinanty, które mają stanowić o niskiej bądź wysokiej jakości życia, można sytuować w kategorii potrzeb opisanych właśnie przez Maslowa.
Podobnego zdania był polski uczony, Tadeusz Tomaszewski. On także uważał, że można scharakteryzować jakość życia na podstawie obiektywnych i jednakowych dla wszystkich kryteriów. Zaliczał do nich: bogactwo przeżyć, poziom świadomości, poziom aktywności, twórczość, współuczestnictwo w życiu społecznym. Twierdził, że im bardziej jesteśmy spełnieni w poszczególnej dziedzinie, tym wyższa jest jakość naszego życia.
Do teorii Maslowa odwoływał się także Alex Michalos (autor 23 książek i ponad 95 artykułów naukowych, wieloletni prezes International Society for Quality of Life Studies). Michalos postawił tezę, że o jakości życia decyduje zakres rozbieżności między stanem pożądanym – potrzebą, a stanem aktualnym – poziomem zaspokojenia. Ważne również jest to, jakiej sfery życia dotyczy owa rozbieżność. Jeżeli jest to płaszczyzna szczególnie dla nas istotna, to niezaspokojenie tej jednej konkretnej potrzeby może zdeterminować nasze postrzeganie jakości życia. Przykładowo – jeżeli w danym momencie najważniejsza jest dla nas potrzeba samorealizacji i chcemy ją zaspokoić, zostając wybitnym pianistą, to dyskomfort wynikający z faktu, że ze względów finansowych zostaliśmy członkiem kapeli grywającej na weselach, zaważy na naszej ocenie jakości życia. Uczony twierdził również, że niezadowolenie z własnej egzystencji może np. wynikać:
- z odniesienia do przeszłości – nie mam tego, co kiedyś,
- z porównania własnej sytuacji z sytuacją innych ludzi – nie mam tego, co inni,
- oraz z odwołania się do własnych przekonań – nie mam tego, na co zasługuję.
Sądził także, że aspekty życia istotne dla jego jakości zmieniają się wraz z wiekiem, pełnionymi rolami i pozycją społeczną jednostki.
Problemy z definicją: w pół drogi między psychologią a ekonomią
Nie sposób w ramach niniejszej publikacji omówić wszystkich koncepcji jakości życia, które zaproponowała socjologia. Nauka ta – choć poszerzyła horyzonty badawcze i zmieniła nasz sposób myślenia o jakości życia – nie stworzyła jednej, wyczerpującej definicji (w sumie powstało ich około 40). W obrębie socjologii doszło bowiem do mocnej polaryzacji stanowisk. Część uczonych – pod wpływem teorii Maslowa – utożsamiła jakość życia z zaspokajaniem potrzeb. Badacze ci coraz bardziej zwracali uwagę na materialne aspekty jakości życia – np. pytali, na ile źródłem dobrostanu jest posiadanie bądź dostęp do określonych dóbr i usług, czy i w jaki sposób warunki, w jakich żyjemy, determinują naszą ocenę życia, czy da się porównać jakość życia różnych grup i różnych społeczeństw itp. Słowem, traktowali jakość życia jako wykładnik ekonomicznych warunków bytu i uważali, że istnieją obiektywne wskaźniki ilościowe i jakościowe, rzeczowe i wartościowe, które można zastosować do badań nad tym pojęciem.
Jednak pozostała część socjologów nie godziła się z utożsamianiem jakości życia wyłącznie z potrzebami niższego rzędu i dobrobytem. Uczeni ci nawiązywali do wniosków wypracowanych przez psychologię pozytywną, lecz umieszczali je w perspektywie społecznej.
Na przykład, John Raeburn i Irving Rootman uważali, że jakość życia wiąże się z rozwijaniem, realizacją własnych możliwości, stawaniem się, zmienianiem, przynależnością środowiskową i odpoczynkiem. Przekonywali, że sprowadzenie jakości życia jedynie do kwestii materialnych jest zawężaniem tego pojęcia. Twierdzili, że na jakość naszego życia wpływają również czynniki niematerialne – duchowe, psychiczne, emocjonalne – te zaś mogą być różne dla każdego człowieka. Każdy z nas może więc na własny sposób interpretować to pojęcie i utożsamiać je z różnymi wartościami: szczęściem, sensem życia, samorealizacją, transcendencją, zadowoleniem. Nie da się obiektywnie ocenić jakości życia – każdy z nas ma jej subiektywną wizję.
Dobrobyt czy dobrostan?
W zaproponowanych przez socjologów definicjach jakości życia widać więc wyraźnie dwa różne podejścia:
- Ekonomiczne – skupiające się na badaniu poziomu życia. Uczeni skłaniający się ku temu stanowisku twierdzili, że istnieją obiektywne wyznaczniki jakości ludzkiej egzystencji. Należą do nich: poziom materialny, zabezpieczenie finansowe, warunki życia i mieszkania, warunki leczenia, bezpieczeństwo ekologiczne, relacje społeczne, system wsparcia społecznego, aktywność społeczna, rozwój osobisty (edukacja, praca, uczestnictwo w kulturze) oraz rekreacja i wypoczynek. Biorąc pod lupę poszczególne wycinki naszego życia, badając je za pomocą obiektywnych wskaźników, a następnie – zestawiając ze sobą wyniki, można z dużym prawdopodobieństwem określić, jaka jest jego jakość.
- Psychologiczno-socjologiczne – skupiające się na mierzeniu zadowolenia z życia, satysfakcji życiowej. Do subiektywnych wskaźników oceny możemy z kolei zaliczyć poziom zaspokojenia potrzeb takich, jak potrzeba bezpieczeństwa i poczucia wewnętrznego spokoju, realizacji życiowych celów oraz aspiracji, stopnia samoakceptacji, dobrostanu psychicznego, akceptacji społecznej czy uznania ze strony innych. Badacze zaliczani do tego nurtu twierdzili, iż wiele potrzeb – szczególnie wyższego rzędu, np. związanych z samorealizacją czy stopniem satysfakcji z życia kulturalnego – pozostaje poza zasięgiem miar obiektywnych.
Wkład socjologii w badania nad jakością życia
Włączenie się socjologii do dyskursu prowadzonego dotąd na gruncie filozofii oraz psychologii przyniosło więc dość nieoczekiwane rezultaty. Zamiast jednej, syntetycznej definicji otrzymaliśmy multum różnych koncepcji odnoszących się do jakości życia. Niemniej wkład socjologii w badania nad jakością życia jest niezaprzeczalny. Nauka ta powiązała omawianą kategorię z wieloma czynnikami, których dotąd nie uwzględniały filozofia i psychologia. Wypracowała również rozmaite narzędzia, dzięki którym stała się możliwa obiektywna ocena jakości życia – zarówno w perspektywie jednostkowej, jak i społecznej. Przede wszystkim:
- uznała, że istnieje olbrzymia liczba czynników, które należy uwzględnić przy ocenie jakości życia – są to wartości nie tylko psychiczne i duchowe, ale też biologiczne, społeczne, ekonomiczne, kulturowe i zdrowotne. Starała się określić, które z nich są ważne, a które drugorzędne, a także pokazać siatkę ich wzajemnych powiązań i współzależności;
- objęła badaniami całe społeczeństwo (filozofia i psychologia skupiały się na jakości życia jednostki);
- wprowadziła nowy punkt widzenia: podkreślała, że ocena jakości życia jest kształtowana przez zewnętrzne warunki, obiektywną rzeczywistość będącą źródłem bodźców i doświadczeń. Zainicjowała w ten sposób badania nad dobrobytem, prowadzone na gruncie ekonomii;
- postawiła również tezę, że jakość życia można zmierzyć za pomocą obiektywnych narzędzi (wskaźników). Tym samym – można tworzyć porównania oraz zestawienia, opisujące dobrostan społeczny.
Początkowo socjologia wyeliminowała z rozważań nad jakością życia pojęcie szczęścia. Uznała, że jest to kategoria zbyt subiektywna, niemierzalna i nieostra, aby dało się ją zastosować do badań nad jakością życia całych grup społecznych. Dlatego zastąpiła „szczęście” znacznie węższymi kategoriami: sensem życia, satysfakcją, samorealizacją, zadowoleniem wynikającym z zaspokojenia potrzeb. Jednak nie wszyscy przedstawicie tej naukowej dyscypliny zgadzali się z powyższym stanowiskiem. W efekcie od połowy lat 90. problematyka szczęścia ponownie pojawiła się w polu dociekań socjologów, a nawet zajęła w nich poczesne miejsce.
Podsumowując: socjologia definiuje jakość życia w skali makro – nie sprowadza jej do percepcji jednostki, ale do zaspokajaniu potrzeb całego społeczeństwa. Jednak socjologowie zbyt mocno próbowali rozłożyć jakość życia na czynniki pierwsze, uprościć i opisać za pomocą różnych wskaźników.
Czy pieniądze dają szczęście? Jakość życia w ujęciu ekonomicznym
Jakością życia interesowali się również ekonomiści – począwszy od Johna Stuarta Milla po Arthura Pigou czy Vilfreda Pareta. Jednak szerzej tą problematyką zajął się Amartya Kumar Sen, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 1998 roku, najwybitniejszy przedstawiciel tzw. ekonomii szczęścia (economics of happiness).
A. Sen analizował sposoby oceny poziomu dobrobytu i ubóstwa w społeczeństwie, badał także przyczyny i następstwa występowania głodu w krajach słabo rozwiniętych gospodarczo. W efekcie swoich obserwacji zaproponował nowe podejście do jakości życia.
Uważał, że w dużej mierze zależy ona od dostępności do dóbr materialnych, niezbędnych człowiekowi do godnego życia. Podkreślał także wagę wolnych wyborów podejmowanych przez ludzi. Twierdził, że ważnym elementem życiowej satysfakcji jest to, że możemy swój los dowolnie kształtować (np. zakładając firmę, zmieniając zawód, podejmując studia). Jednak w jego opinii ta swoboda wyboru była ściśle związana z następującymi czynnikami:
- sposobnościami ekonomicznymi i wolnym rynkiem;
- możliwościami społecznymi;
- swobodami politycznymi;
- gwarancją jawności;
- zabezpieczeniem społecznym.
Tak więc – dowodził Sen – na jakość życia jednostki olbrzymi wpływ mają warunki stworzone przez państwo, zwłaszcza w zakresie polityki społecznej (choć nie tylko – ważne są również swobody polityczne, gospodarcze i obywatelskie).
Jednocześnie Sen był przeciwnikiem utożsamiania jakości życia wyłącznie z dobrobytem czy zamożnością. Podkreślał, że sam dostęp do dóbr, potocznie kojarzony z bogactwem, nie zapewnia w sposób automatyczny psychicznego dobrostanu. Umożliwia jednak godne życie, a tym samym stwarza warunki do zaspokajania potrzeb wyższego rzędu i osiągnięcia pełnej satysfakcji z życia.
Teza, że nie da się sprowadzić jakości życia wyłącznie do posiadania, że czynniki materialne są niezmiernie ważne, ponieważ umożliwiają „godne życie”, lecz same w sobie nie gwarantują osiągnięcie szczęścia – rychło została dowiedziona empirycznie. Tzw. paradoks Easterlina potwierdził ponad wszelką wątpliwość, że utożsamianie jakości życia wyłącznie z materialnym dobrobytem jest metodologicznym błędem (wyniki badań prof Easterlina szczegółowo opisujemy w tym artykule) .
Ekonomiści o jakości życia: pieniądze szczęścia nie dają, ale mu sprzyjają
Podsumowując wkład ekonomii do badań na jakością życia i porównując zaproponowane przez nią definicje z teoriami psychologów, socjologów oraz filozofów, możemy dostrzec znamienne przesunięcie akcentów.
- Przede wszystkim, ekonomia o wiele mocniej niż pozostałe nauki powiązała jakość życia z takimi pojęciami, jak dobrobyt, poziom życia, stan posiadania, stopień zaspokojenia materialnych potrzeb, wysoki standard życia, bogactwo, konsumpcja.
- Odwołując się do wniosków sformułowanych na gruncie psychologii oraz socjologii, uznała, że na jakość życia decydujący wpływ mają trzy grupy czynników:
- obiektywne – odzwierciedlające dobrobyt materialny;
- społeczne – mierzone za pomocą usług społecznych i dostępnej infrastruktury;
- subiektywne – zależne od indywidualnych odczuć jednostek (są to takie uczucia, jak satysfakcja, zadowolenie, dobrostan).
- Postawiła również tezę, że jakość życia zależy nie tylko od indywidualnych wysiłków jednostek, lecz również od działań podejmowanych przez państwo. Ten pogląd otworzył drogę do rozważań, w jakim stopniu instytucje państwowe odpowiadają za poziom szczęścia i zadowolenia swoich obywateli.
- Zaproponowała nową metodologię badań: od szczegółowych analiz poszczególnych obszarów życia do uogólniającej syntezy. Wyszła z założenia, że należy dokładnie opisać różnorodne obszary życia społecznego, warunkujące zadowolenie ludzi z ich życia osobistego. Są to m.in.: poziom dochodu, zdrowie, zatrudnienie, różnice dochodów, zanieczyszczenie środowiska, inflacja, bezrobocie, klimat, małżeństwo, dostęp do edukacji, prawa i wolności osobiste itp. Uznała również, że dopiero zestawiając ze sobą wyniki badań cząstkowych możemy wyrokować o jakości życia, czy to jednostek, czy to społeczeństw.
- Postawiła tezę, że jakość życia da się obiektywnie zmierzyć. Czynniki materialne i społeczne można zbadać za pomocą różnorodnych narzędzi statystycznych: stóp, indeksów, mierników i wskaźników, natomiast czynniki subiektywne – za pomocą skal szczęśliwości, czyli metod wykorzystywanych dotąd w psychologii.
- Wreszcie, uczyniła z jakości życia narzędzie do pomiaru wzrostu gospodarczego, poziomu życia i rozwoju społecznego, nadała więc tej kategorii wymiar pragmatyczny. Badaniem jakości życia zajęły się państwowe instytucje, ośrodki naukowe i międzynarodowe agencje, a dostarczane przez demografów i statystyków wnioski zaczęły w istotny sposób wpływać na decyzje podejmowane przez polityków. Jakość życia obywateli stała się żelaznym punktem przedwyborczej retoryki, natomiast rosnące indeksy i wskaźniki – ulubionym fetyszem różnych partii politycznych.
Podsumowując: w ujęciu ekonomicznym jakość życia rozpatrywana jest w skali makro, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii materialnych (traktowanych jako obiektywne). Jakość życia wg ekonomistów można konkretnie określić i zmierzyć, a szczególną rolę w tym procesie odgrywa państwo.
Szczęście i jakość życia w czasach pop-kultury
W pewien sposób ekonomiści i statystycy absolutyzujący wskaźniki i indeksy wpadli w tę samą pułapkę, co wcześniej socjolodzy. Starali się opisać jakość życia za pomocą wielu zmiennych, jednak nie udało im się stworzyć jednej spójnej definicji i jednoznacznie wyjaśnić, od czego zależy dobrostan jednostki i dobrobyt społeczny (nie mówiąc już o konkretyzacji obu tych pojęć).
Ponadto – choć ekonomiści twierdzili, że nie wolno sprowadzać jakości życia jedynie do poziomu społecznego bogactwa, mierzonego dostępnością do dóbr i usług – to jednak skupiając się na tych aspektach życia sprawili, że w powszechnej świadomości oba pojęcia stały się tożsame (jakość życia = dobrobyt, stan posiadania). Mieszkańcy państw wysoko rozwiniętych – ulegając magii liczb, wyliczeń, zestawień i procentów – zaczęli coraz bardziej jednostronnie definiować jakość życia, utożsamiając ją przede wszystkim z zaspokojeniem materialnych i społecznych potrzeb.
W kulturze Zachodu szczęście – warunek sine qua non wysokiej jakości życia – zostało sprowadzone do zasobności portfela, wysokiego standardu, gorączkowej konsumpcji, maksymalizacji przyjemności, zaspokajania wszystkich potrzeb i zachcianek. Proces ten przybrał na sile w latach 90. XX wieku, kiedy do głosu doszło pokolenie yuppies, a do rozpowszechnienia się tej skrajnie hedonistycznej postawy w wydatny sposób przyczyniły się mass media: telewizja, prasa i kino.
Chodzi o to, panie i panowie, że chciwość – z braku lepszego określenia – jest dobra. Chciwość jest słuszna. Chciwość jest skuteczna. Chciwość oczyszcza, chwyta istotę ducha ewolucji. Chciwość w każdej formie: chciwość życia, pieniędzy, miłości, wiedzy odznaczyła się rozwojem ludzkości. I chciwość, zapamiętajcie sobie, nie tylko ocali Tedlar Paper, ale też inną niesprawną firmę, która nazywa się USA.
Gordon Gekko, bohater filmu „Wall Street”.
Zafunduj sobie szczęście – kup wycieczkę na Hawaje
Według filozofów i psychologów reprezentujących postawę eudajmonistyczną szczęście jest wynikiem refleksji oraz etycznego postępowania. Wymaga określonego wysiłku oraz odpowiedzialności, uwzględnienia dobra innego człowieka. Jednak we współczesnej pop-kulturze zwyciężył znacznie bardziej uproszczony obraz szczęścia. Wszechobecne reklamy przekonują nas codziennie, że szczęście w głównej mierze zależy od tego, ile posiadamy i na jakie przyjemności możemy sobie pozwolić. Zdaniem Ewy Szczęsnej: Przekaz reklamowy współtworzy tym samym nową ikonografię, która znosi trud jako warunek szczęścia. W pozyskiwaniu szczęścia nie trzeba się szczególnie starać, wystarczy skorzystać z reklamowanego produktu.
Co więcej, odczuwanie szczęścia stało się wręcz obowiązkiem współczesnego człowieka – to zjawisko zostało nazwane przez psychologów „tyranią szczęścia” lub „tyranią pozytywności”. MUSIMY być szczęśliwi, bo szczęście stało się miarą życiowego sukcesu (zwłaszcza w Ameryce). Barbara Held, amerykańska badaczka zajmująca się psychologią kliniczną i teoretyczną, w swojej książce „Stop Smiling, Start Kvetching: A 5-Step Guide to Creative Complaining” zwraca uwagę na płytkość, jednostronność takiego podejścia, które lansuje „jeden rozmiar dla wszystkich” (one size fits all) i w którym jest miejsce tylko dla Pollyanny, a nie ma go dla Kasandry.
Zdaniem Held współczesna kultura masowa strywializowała założenia psychologii pozytywnej i rozpowszechniła je w formie, która ma niewiele wspólnego z teorią Martina Seligmana. Przede wszystkim, narzuciła pogląd, że jeśli z jakiś powodów nie umiemy cieszyć się życiem – zawsze możemy się tego szybko i bezproblemowo nauczyć. Jak przekonują nas przeróżne poradniki lub artykuły w pismach kobiecych, osiągnięcie szczęścia jest naprawdę proste. Na przykład, we wstępie do książki „Jak być szczęśliwym?” czytamy: Oto dobra wiadomość – każdy może nauczyć się być bardziej radosnym. Badania naukowe coraz wyraźniej dowodzą, że szczęście jest umiejętnością, którą można przyswoić, podobnie jak grę na skrzypcach albo jazdę na rowerze. Poradnik zapewnia także, że nawet w kilka tygodni (!) można poprawić swój dobrostan, stosując się do wskazówek podanych przez autora.
Tak więc szczęście nie wymaga samodyscypliny, duchowego wysiłku, rozwijania cnót czy sił charakteru – – twierdzi Held – wystarczy przeczytać poradnik lub przejść odpowiedni trening pod okiem osobistego trenera rozwoju, aby osiągnąć wyższy poziom życiowego zadowolenia. Niezależnie od kontekstu sytuacyjnego, indywidualnych predyspozycji czy cech osobowości, musimy tryskać radością i optymizmem. Co jednak, jeżeli mimo wszystko czujemy się nieszczęśliwi ? W takiej sytuacji zawsze możemy sięgnąć po prozac – tę postawę Zbyszko Melosik nazwał „farmakologizacją szczęścia” i uznał za ostateczną deprecjację tego pojęcia.
Wydawać by się mogło, że skrajnie jednowymiarowy ideał szczęścia propagowany przez mass media stał się w zglobalizowanym świecie obowiązującym wzorcem. Tymczasem mieszkańcy pewnego małego i bardzo biednego kraju – Bhutanu – zaproponowali własną definicję szczęścia, która zainspirowała naukowców. W ten oto sposób szczęście ponownie stało się ośrodkiem zainteresowania socjologów i ekonomistów, również tych wierzących w „twarde”, statystyczne dane.
Jakość życia a szczęście
Czym jest jakość życia? Czy tym samym, co szczęście? Czy oba pojęcia należy traktować wymiennie? Jaki jest między nimi stosunek współzależności? Czy poczucie szczęścia zależy od wysokiej jakości życia, czy też raczej jakość życia wpływa na nasze odczuwanie szczęścia?
Na te pytania próbowali odpowiedzieć badacze reprezentujący różne dyscypliny naukowe, począwszy od filozofii, poprzez psychologię i socjologię aż po antropologię, ekonomię, demografię i statystykę. Jednak każda z tych nauk zaproponowała własną koncepcję jakości życia i w różnym zakresie powiązała ją ze szczęściem. Każda z nich próbowała też opisać te dwie kategorie za pomocą różnych narzędzi badawczych, takich jak analizy statystyczne, wywiady, obserwacje, testy, mierniki oparte na wybranych zmiennych.
Socjologowie rozpatrywali jakość życia w aspekcie warunków społecznych i sprowadzali do zaspokajania potrzeb. Ekonomiści wiązali ją przede wszystkim z dobrobytem, psychologowie – z dobrostanem, a filozofowie – z moralnością. Antropolodzy zwracali uwagę na kulturowe uwarunkowania szczęścia i odmienne podejście do jakość życia w krajach o różnych systemach wartości. Swoje trzy grosze dołożyła pop-kultura, dla której wykładnikami dobrego, szczęśliwego życia są pieniądze i możliwość zaspokojenia wszystkich zachcianek.
Być może problemy z ustaleniem współzależności obu tych pojęć wynikają z faktu, że każde z nich – analizowane oddzielnie – jest niesprecyzowane, nieostre, znaczeniowo płynne. Ich pola semantyczne zawierają wiele zmiennych, które częściowo pokrywają się ze sobą, co jeszcze bardziej utrudnia opisanie ich wzajemnych relacji.
Naszym zdaniem: model jakości życia
Terminy jakość życia, szczęście, dobrobyt, czy dobrostan są niejednoznaczne. Niewątpliwie jednak między jakością życia a odczuwaniem szczęścia zachodzi sprzężenie zwrotne. Zrozumienie tej relacji wymaga jednak usystematyzowania pojęć.
Szczęście jest subiektywne
Termin szczęście odnosi się do kwestii osobistych, w dużej mierze subiektywnych, związanych z wewnętrznym „ja” i postrzeganiem jednostki. W tym miejscu warto się odwołać do badań psychologów, którzy zauważają, że szczęście jest w dużej mierze uwarunkowane genetycznie oraz jest związane z naszą osobowością. Uczeni nie zapominają o czynnikach zewnętrznych, które mają mniejszy, ale jednak bardzo istotny wpływ na nasz dobrostan, dlatego nie można ich ignorować.
Z poczuciem szczęścia trudno jest polemizować ze względu na jego subiektywny charakter. Jeżeli ktoś nam mówi, że się czuje lub nie czuje szczęśliwy to musimy to przyjąć, jako fakt.
Jakość życia jest pojęciem bardziej obiektywnym
W ujęciu jednostkowym jakość życia jest pojęciem bardziej ostrym, związanym często z czynnikami zewnętrznymi, niezależnymi od percepcji jednostki. Zakładamy również, że istnieją konkretne wyznaczniki jakości ludzkiej egzystencji, najczęściej mierzone stopniem zaspokojenia podstawowych potrzeb (przeczytaj naszą analizę teorii potrzeb Maslowa).
Trudno bowiem mówić o samorealizacji czy duchowej harmonii w momencie, gdy nie mamy pracy, nie możemy skorzystać z opieki lekarskiej i jesteśmy tak biedni, że nie stać nas na podstawowe dobra, np. żywność czy leki. Tak więc wpływ na jakość naszego życia mają m.in. godziwe warunki socjalne oraz możliwość korzystania z różnych dóbr i usług.
Ze względu na bardziej obiektywny charakter pojęcia „jakość życia”, możemy czasem podjąć polemikę w dyskusji, w której ktoś się tym pojęciem posługuje. Bardziej intuicyjnie brzmi bowiem stwierdzenie „Jestem szczęśliwy, mimo tego iż jestem bezdomny, a moja jakość życia jest niska” w porównaniu z „Jestem szczęśliwy, choć bezdomny, więc moja jakość życia jest wysoka”.
Relacja: jakość życia –> szczęście
Jakość życia jednostki może wpłynąć pozytywnie lub negatywnie na jej poczucie szczęścia. Człowiek, który ma (lub może mieć) zaspokojone ważne dla niego potrzeby, który np. może się samorealizować, z większym prawdopodobieństwie będzie się czuł szczęśliwy niż ktoś, kto żyje w skrajnej nędzy i walczy o przetrwanie. Oczywiście może się zdarzyć sytuacja, w której dana osoba nie będzie szczęśliwa, mimo iż potencjalnie ma wszystko, czego jej potrzeba (dobrym przykładem są tutaj sfrustrowani bogacze). Wysoka jakość życia jednostki nie gwarantuje bowiem szczęścia, ale… dobra jakość życia zwiększa jego prawdopodobieństwo.
Jakość życia to coś więcej niż dobra materialne!
Prawdopodobnie najbardziej istotnym wnioskiem z przytoczonych naukowych rozważań jest ten: szczęście jednostki nie opiera się tylko i wyłącznie na dobrobycie materialnym. Tak, pieniądze są ważne, ale nie gwarantują szczęścia, a wręcz – przy nadmiernej pogoni za pieniędzmi – mogą od nam uniemożliwić odczucie dobrostanu.
Jakość życia nie opiera się zatem tylko i wyłącznie na bogactwie. Zaliczyć do niej można inne, równie ważne czynniki, takie jak: bezpieczeństwo, prawa obywatelskie, możliwość realizacji osobistej i zawodowej, hobby, zdrowie, a także wartości, kultura, aspiracje, oczekiwania, możliwości, stres, itd. – czyli to wszystko, co ma wpływ na szczęście jednostki.
Państwo a jakość życia
W perspektywie społecznej jakość życia ma wymiar jeszcze bardziej obiektywny niż w sferze jednostkowej. Przede wszystkim – jak podkreślał A. Sen – jest wypadkową starań jednostek i rozmaitych działań podejmowanych przez państwo w sferze politycznej, gospodarczej i społecznej. Na przykład, bardzo trudne jest osiągnięcie psychicznego dobrostanu, kiedy państwo nie przestrzega prawa i łamie wolności obywatelskie.
O jakości życia decydują więc czynniki, które (zwykle) leżą w gestii państwa. Są to m.in. służba zdrowia, ekologia, odpowiedzialna polityka socjalna (edukacyjna, mieszkaniowa, demograficzna, migracyjna, kulturalna, zatrudnienia itd.).
Sfery te da się opisać za pomocą rozmaitych wskaźników, aczkolwiek warto podchodzić do nich z dystansem. Porównywanie jakości życia w poszczególnych krajach bywa bowiem zawodne, zwłaszcza gdy stosujemy mierniki wyłącznie ekonomiczne, które pomijają aspekty socjalne czy uwarunkowania kulturowe.
Nie da więc się ukryć, że na jakość życia jednostki olbrzymi wpływ mają warunki stworzone przez państwo To one tworzą fundament, na którym możemy zaspokajać nasze jednostkowe potrzeby i odczuwać szczęście – niezależnie od tego, co rozumiemy pod tym ostatnim pojęciem. Dlatego ustalanie modelowej jakości życia (jednostkowego lub społecznego) – czyli jakości życia do której dążymy – powinno uwzględniać poczucie szczęścia jednostek wchodzących w skład danego społeczeństwa. A już na pewno nie powinno go uniemożliwiać.
Wybitny francuski filozof, Henri Bergson, powiedział: Żaden wielki myśliciel nie definiuje jasno szczęścia, by każdy z osobna mógł zrobić to według własnych zasad.
A więc – jak Ty oceniasz jakość SWEGO życia? Od czego uzależniasz SWOJE poczucie szczęścia?
Źródła:
Przypowieść pochodząca z Brazylii, interesujące spojrzenie na życie. Przypowieść o rybaku i przedsiębiorcy (www)
Jakość życia jako kategoria ekonomiczna, Sompolska-Rzechuła A., (PDF)
Hedonizm, eudajmonizm oraz przepływ/zaangażowanie jako trzy nurty badań nad szczęściem, Wnuk M., (PDF)
Czynniki kształtujące jakość życia, Skrzypek E., (PDF)
Teoria, o dziedziczeniu cech wpływających na poczucie szczęścia. Szczęście zapisane w genach (artykuł)
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!