• >>
  • Wiadomości
  • >>
  • NIK krytycznie o gospodarowaniu przestrzenią
4.05.2017
Aktualizacja: 23.08.2017

NIK ostro o gospodarowaniu przestrzenią w polskich gminach. Skutki błędów odczuwają mieszkańcy

NIK krytycznie o gospodarowaniu przestrzenią w polskich gminach.
pixabay

Najwyższa Izba Kontroli zbadała ostatnio, jak władze samorządowe radzą sobie z kształtowaniem gminnej przestrzeni. Wnioski nie pozostawiają wątpliwości: jest źle, a nieład przestrzenny sprzyja nie tylko powstawaniu estetycznych koszmarków, ale i generuje konkretne straty.

Trudno o lepszy przykład zagadnienia, które dotyczy każdego z nas, jak właśnie organizacja przestrzeni. Pisaliśmy niedawno o inteligentnych miastach, w których stara się osiągnąć możliwie najlepszą jakość życia przy jak najniższym wykorzystaniu zasobów i jednocześnie uczynić usługi miejskie bardziej wydajnymi. Jednak polskim gminom NIK zarzuca coś zgoła odmiennego niż inteligentne planowanie: „chaos” i „brak ładu” to nie jedyne mocne określenia, które padają w streszczeniu raportu o gospodarowaniu przestrzenią w Polsce.

Główne grzechy w zarządzaniu gospodarką przestrzenną

NIK w swoim raporcie podkreśla brak racjonalnego planowania i złe zarządzanie terenami gminnymi. Kontrolerzy izby przyjrzeli się zwłaszcza obszarom zagrożonym powodzią, narażonym na hałas oraz otulinom parków narodowych. Zdaniem ekspertów Izby główne problemy planowania przestrzeni w Polsce to:

  1. Brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego – średnio jedynie 30% obszarów gminnych objętych jest planem zagospodarowania przestrzennego, a prace nad tworzeniem dokumentów idą opornie. W sytuacji, gdy brakuje planu (co dotyczy aż 70% terenu Polski), gminy zarządzają przestrzenią za pomocą decyzji administracyjnych, które wcale nie muszą być zgodne ze Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (SuiKZP) – fundamentalnym dokumentem określającym politykę przestrzenną.
  2. Brak aktualnych dokumentów opisujących politykę przestrzenną gmin. Często dokumenty są również niekompletne.
  3. Nieprawidłowości w finansowaniu zmian w Studium – nierzadko inicjują i finansują je ci, którzy są zmianą zainteresowani.

Skutki odczuwalne przez większość Polaków

Jaki jest efekt powyższych zaniedbań? Inspektorzy NIK wymieniają m.in.:

  • niekontrolowaną urbanizację;
  • dewastację ładu przestrzennego;
  • niejednokrotne wydawanie decyzji korzystnych dla konkretnego inwestora, a niekoniecznie dla ładu przestrzennego w gminie;
  • brak pełnej ochrony zabytków przyrody;
  • prowadzenie inwestycji na terenach zagrożonych powodzią;
  • niską ocenę atrakcyjności polskich miast dla inwestorów;
  • zagrożenie hałasem.

Wszystkie te czynniki wpływają negatywnie na jakość życia mieszkańców, a przykłady z najbliższego otoczenia zapewne może podać każdy z nas. Na osiedlu domków jednorodzinnych tuż za płotem ogródka powstaje czteropiętrowy blok? Zamiast malowniczego zagajnika, do którego zjeżdżali turyści, mamy bazę TIR-ów? A może osiedle wybudowane w polu, bez dobrej drogi dojazdowej, komunikacji miejskiej, szkoły, a niekiedy nawet i chodników? Te i podobne przykłady to codzienność dużej części Polaków.

Chaos urbanizacyjny to nie jedyna zmora polskiej przestrzeni. W raporcie NIK czytamy także o sporządzaniu planów na „zamówienie”, inspirowanych i opłacanych przez inwestorów. Jako przykład podawane jest sfinansowanie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego w pewnej gminie przez osoby zainteresowane budową elektrowni wiatrowej. Takie patologie nie są, niestety, niczym wyjątkowym. Są też drobniejsze „grzeszki”, niemniej rzucające cień na życie mieszkańców, i to niekiedy dosłownie – np. we Wrocławiu zezwalano na postawienie budynku, który był wyższy niż dopuszczalna granica wyznaczona wcześniej przez… samo miasto. Nie są to wcale odosobnione przypadki.

Co gorsza, nierzadko niekonsekwentna polityka przestrzenna może prowadzić do realnego zagrożenia. Nieaktualne dane w dokumentach oraz ich niekompletność skutkują brakiem niezbędnych informacji dotyczących zarządzanego terenu, przede wszystkim o powodziach. Dla przykładu, NIK przeprowadziła badania w 24 gminach najbardziej dotkniętych powodzią w 2010 r.; jak się okazało, zaledwie niespełna 10% obszarów badanych gmin zostało wskazane przez samorządy jako zagrożone powodzią. Jakby tego było mało, aż 1/3 tych samorządów nie określiło, czy na tych zagrożonych terenach w ogóle można coś budować i ewentualnie jakie normy musi spełniać inwestycja. Gminy nie informują również inwestorów o zagrożeniach i ich skutkach.

W wielu przypadkach trudno też doszukać się w rozwoju przestrzennym troski o przyrodę i środowisko. Inspektorzy NIK zwracają uwagę, że istnieje szerokie pole do ingerowania w tereny o znacznej wartości przyrodniczej (m.in. z powodu braku opracowań ekofizjograficznych), co grozi wyrządzeniem nieodwracalnych szkód w środowisku.

[…] prowadzi to do bezpowrotnej utraty wartości krajobrazowych i przyrodniczych wielu terenów oraz stwarza niebezpieczeństwo prowadzenia inwestycji na terenach objętych zakazem zabudowy

– podsumowuje NIK.

Przyczyny chaotycznego planowania przestrzeni w Polsce

Dlaczego skala nieprawidłowości jest tak duża, i to w całym kraju? Pomijając złe praktyki, jak np. finansowanie zmian w planie zagospodarowania przestrzennego np. przez prywatnych przedsiębiorców, decydującą kwestią są obowiązujące przepisy lub raczej ich liczba. Choć od 2003 r. zarządzanie gminną przestrzenią określa specjalna ustawa (o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym), na której powinny się opierać działania samorządów, to obowiązuje je jeszcze ponad 70 innych aktów prawnych. Sytuacja ta uniemożliwia skuteczne i roztropne planowanie przestrzeni.

Kolejną przyczyną jest strach włodarzy przed ewentualnymi roszczeniami. Powolne tempo tworzenia miejscowych planów wynika z obawy, że potencjalna zmiana dotychczasowego przeznaczenia terenu pociągnie za sobą konieczność wypłaty odszkodowań dla osób, które na zmianie stracą.

Co zaleca NIK?

Sytuacja nie jest bez wyjścia, wymaga jednak, zdaniem inspektorów NIK, szeregu zmian. NIK na pierwszym miejscu podkreśla konieczność rozszerzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, a ponadto:

  1. Wprowadzenie tychże planów powinno być obligatoryjne, szczególnie w przypadku terenów cennych przyrodniczo, objętych ochroną krajobrazu i zabytków, zagrożonych klęskami żywiołowymi, ale także terenów, na których gmina ma realizować swoje zadania publiczne.
  2. Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy musi być wiążące przy lokowaniu inwestycji na podstawie decyzji administracyjnej.
  3. Zasady finansowania kosztów dokumentacji planistycznej przez podmioty prywatne – np. inwestorów – muszą być jasno określone.
  4. Dokumentacja planistyczna powinna być aktualna i pełna.
  5. Lokalna społeczność powinna być znacznie lepiej informowana, za pomocą skuteczniejszych metod, o procesie planowania przestrzennego.

A jak wygląda planowanie przestrzeni w Waszej okolicy? Czy gmina wywiązuje się ze swoich zobowiązań?

Dodaj komentarz

1 Komentarz do "NIK ostro o gospodarowaniu przestrzenią w polskich gminach. Skutki błędów odczuwają mieszkańcy"

avatar
Sortuj wg:   najnowszy | najstarszy | oceniany
Jan
Gość

W mojej gminie jest plan zagospodarowania terenu (Sicienko). Nie jest on zgodny, od kilkunastu lat, z wytycznymi Wojewody (mamy tereny krajobrazu chronionego). M.in. wg. wytycznych nie wolno niczego budować w pasie 100m od jeziora, a plan zagospodarowania pozwala na stawianie domów jednorodzinnych nad samym jeziorem. Przepisy są, plany są i nic z tego nie wynika 🙂

wpDiscuz