Ostatnie tygodnie obfitują w obietnice wyborcze, choć – jak zauważają inicjatorzy kampanii „Polska to chory kraj” – wyjątkowo mało mówi się o pomysłach na poprawę sytuacji w służbie zdrowia. Czyżby była ona aż tak beznadziejna, że politycy odpuścili już walkę o skrócenie kolejek i poprawę jakości świadczeń?
Partie prześcigają się w obietnicach, co stanowi właściwie stały i dobrze znany krajobraz każdej kampanii wyborczej. Do tej pory ważnym jej elementem były tradycyjnie zapowiedzi naprawy polskiego systemu opieki zdrowotnej. Inna sprawa, że po wyborach niewiele z tego wynikało, ale temat pojawiał się w debacie publicznej i wyglądało na to, że politycy są przynajmniej świadomi istniejących problemów.
W bieżącej kampanii zdecydowanie dominują kwestie społeczne, od czasu do czasu przeplatane sporami na płaszczyźnie ideologicznej. „Kiedy politycy nad naszymi głowami uprawiają gry polityczne, w ochronie zdrowia jest dziś coraz gorzej” – mówił Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie podczas prezentacji planu naprawczego służby zdrowia.
„Jak ja słyszę coraz to nowe konwencje partii rządzącej i coraz to nowe obietnice, i ani słowa o ochronie zdrowia, to jestem przerażony. Normalnie, po ludzku, jako obywatel jestem przerażony, bo to jest wręcz prowokacyjne lekceważenie systemu opieki zdrowia” – grzmi Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Najlepiej do wyobraźni przemawia jedna statystyka podawana przez OIL: rocznie z powodu braku funduszy na ochronę zdrowia umiera w Polsce 30 tys. osób. Gorzej być już nie może? Nic z tych rzeczy. Wiceprezes OIL Jarosław Biliński prognozuje na antenie TVN24, że najgorsze jeszcze przed nami: „Mimo że już mamy narodowy kryzys zdrowia, to dopiero idą suche lata”.
Diagnoza: „Polska to chory kraj”
Pod planem naprawczym zaprezentowanym przez OIL podpisało się wielu innych przedstawicieli środowiska medycznego, m.in. Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych, Okręgowa Rada Aptekarska w Warszawie, Fundacja My Pacjenci oraz wspomniany Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Wszyscy oni zgadzają się do jednego – mamy problem i potrzeba konkretnych i zdecydowanych działań, by go rozwiązać.
„Polska to chory kraj”, to nasza diagnoza. Niewydolny system ochrony zdrowia rzutuje na cały organizm, na całą Polskę […]
– alarmuje Jankowski.
Tak ujęta diagnoza jest jednocześnie nazwą kampanii, w ramach której inicjatorzy zbierają poparcie wśród obywateli. Do podpisania manifestu z postulatami ma zachęcić m.in. spot:
Niewystarczające wydatki, niska dostępność i jakość świadczeń, braki kadrowe i zaniedbana profilaktyka – obszary, w których należy dopatrywać się największych mankamentów systemu, są dobrze znane nie od dziś (pisaliśmy o nich w tekście o „7 grzechach głównych polskiej służby zdrowia”). Sprawdźmy, jakie są propozycje środowiska medycznego na, nomen omen, uzdrowienie sytuacji.
Jaka jest recepta na „Narodowy Kryzys Zdrowia”?
W manifeście skierowanym do parlamentarzystów tej kadencji oraz tych, którzy obecnie kandydują w październikowych wyborach, wyróżniono 6 najważniejszych postulatów:
- Zwiększenie wydatków na system ochrony zdrowia do poziomu co najmniej 6,8% PKB do końca 2021 r. oraz 9% PKB do końca 2030 r.
- Wspólne Ministerstwo Zdrowia i Polityki Społecznej. „Jeden minister to szersze spojrzenie, brak marnotrawstwa i spójne decyzje.”
- Podjęcie działań, których celem byłoby osiągnięcie do 2024 r. wskaźników długości i jakości życia oraz wyleczalności z chorób nowotworowych i sercowo-naczyniowych na poziomie średniej w UE.
- Wprowadzenie maksymalnego czasu oczekiwania na świadczenia, który miałby być ustalany przez „naukowców i lekarzy zajmujących się konkretnym zagadnieniem zdrowotnym”.
- Zapewnienie do 2024 r. wystarczającej (zbliżonej do średniego wskaźnika w UE) ilości miejsc opieki długoterminowej i geriatrii.
- Znaczące podniesienie standardów profilaktyki dziecięcej.
Rząd deklaruje dobre chęci, ale potrzebuje jeszcze jednej kadencji
Zdaniem wiceprezesa OIL zarzuty dotyczące zaniechań w rozwiązywaniu problemów opieki zdrowotnej należy kierować nie tylko do obecnego rządu, ale również poprzednich. Minister zdrowia Łukasz Szumowski także podkreśla, że dzisiejszy stan służby zdrowia to efekt wieloletnich zaniedbań.
„Kraków nie od razu zbudowano” – zaznacza minister, dodając, że na zmianę sytuacji rząd miał jak dotąd zbyt mało czasu. Przekonuje, że potrzebna jest jeszcze jedna kadencja…
Jak przed zarzutami bronią się natomiast przedstawiciele byłego rządu PO-PSL? „To była inna sytuacja budżetowa” – tłumaczy Grzegorz Schetyna.
Wymówki polityków sprawiają wrażenie zdawkowych i mało przemyślanych. Odpowiedzią na wyświechtane „oni popsuli, my musimy po nich naprawiać” jest więc równie nieprzekonujące „nie było pieniędzy”.
Brak reakcji na problem ważny dla Polaków
A może zepchnięcie sprawy na dalszy plan i akcentowanie w kampanii innych tematów jest spowodowane oczekiwaniami wyborców? Przecież partie zlecają badania opinii publicznej i dokładnie wiedzą, o czym warto mówić, by poszerzyć lub umocnić swój elektorat. Czyżby tematyka zdrowotna nie interesowała Polaków? Może przyzwyczailiśmy się do tego, że „jest jak jest” i po prostu nie wierzymy w poprawę sytuacji?
Jeśli nawet taka hipoteza byłaby w jakikolwiek stopniu uzasadniona, to przeczą jej wyniki sondażu Kantar przeprowadzonego miesiąc temu na zlecenie „Faktów TVN”. Zdaniem większości badanych (55%) to właśnie służba zdrowia powinna być jednym z trzech głównych tematów kampanii. Znacznie mniej wskazań otrzymały chociażby kwestie programów socjalnych, szkolnictwa i klimatu, które przed wyborami poruszane są wyraźnie częściej. Jedynie co szósty ankietowany uznał za potrzebne omawianie spraw światopoglądowych.
Wygląda na to, że problemy systemu opieki zdrowotnej, mówiąc kolokwialnie, „grzeją” wyborców, ale partie nie potrafią lub nie chcą tego wykorzystać. Ciekawe, czy inicjatywa medyków na dłuższą metę coś w tej kwestii zmieni.
Zgadzacie się z postulatami medyków? Dlaczego partie unikają tematu służby zdrowia w kampanii wyborczej?
Dodaj komentarz
3 komentarzy do "„Polska to chory kraj” – alarmują medycy. Dlaczego politycy przed wyborami pomijają problemy służby zdrowia?"
Może kogoś zaskoczę ale rozumiem wszystkie rządy które dotąd nie rozwiązały problemów w służbie zdrowia. Współczuję też każdemu ministrowi zdrowia. Z prostej przyczyny – tych problemów po prostu nie da się naprawić, każdy kolejny rząd jest skazany na porażkę i krytykę. Przynajmniej w warunkach państwowego systemu.
Polacy leczą się prywatnie wydając grube pieniądze mimo że płacą przecież za państwową opiekę. To o czymś chyba świadczy. Publiczna opieka to sobie może działać w bogatych krajach, gdzie nie dość że jest kasa na nowoczesny sprzęt, to jeszcze lekarze godnie zarabiają i nie myślą o wyjezdzie. Racja można zwiększyć wydatki ale pytanie kosztem czego. Dla Polski prywatyzacja służby zdrowia to jedyne wyjście. Gorzej już chyba i tak nie będzie.
Moim zdaniem to dziennikarze nie spełniają do końca swojej roli. Temat służby zdrowia powinien być wałkowany w TV każdego dnia, a nie jest. Powód jak zwykle ten sam – nie jest to na rękę politykom. I to żadnej stronie!
Nie służba tylko OCHRONA.
Niestety problem ochrony zdrowia to nie tylko problem naszego kraju. To dziura bez dna.